alfabet Nowej Zelandii

Nie będzie to alfabet maoryski, bo ten ma tylko 20 liter, choć sam na pewno polskich 32 nie wykorzystam. To będzie moje prywatne, gardłowe od AAA do ZZZ po 3 tygodniach spędzonych w Nowej Zelandii. Tylko 3 intensywnych tygodniach. Przejedziemy z Auckland do Invercargill na samo południe, autobusem, stopem i samochodem, poszukamy kiwi, spróbujemy nowozelandzkich Naleśników i pewnego wyjątkowego specjału. Wejdziemy do Mordoru i zjedziemy do jaskiń świecących robaczków. Nie będzie skoków na bungee, skydivingu, zorbingu i żadnych ingów poza fishingiem. Fiordy będą jadły nam z ręki, bo papug karmić nie wolno. Zajrzymy na lodowiec i wykopiemy sobie dołek na gorącej plaży. Krajobrazy z księżyca i najpiękniejszych zakątków Ziemi. I dużo wiatru.

Paweł Zając - redaktor i dziennikarz, od 2006 roku związany z Onetem, gdzie zajmuje się serwisami podróżniczymi (www.podroze.onet.pl). Prowadzi też bloga www.zajacpodrozny.blog.pl


. .