Aconcagua

Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie
Aleja Podróżników
Piwnica Pod Baranami
30.10.2017 godzina 19:00
Łukasz Kocewiak
Aconcagua, w cieniu Śnieżnego Strażnika


Zawsze ciągnęło mnie w egzotyczne miejsca. Kiedy jako dzieciak wodziłem palcem po mapie w poszukiwaniu najodleglejszych miejsc na kuli ziemskiej, nie zdawałem sobie sprawy, że świat był i jest na wyciągnięcie ręki. Nieraz z wielkim entuzjazmem rozkręcałem skrzypiący globus mojej siostry tylko po to, żeby po chwili z wielkim impetem zatrzymać go wskazującym palcem w losowym miejscu. Nieraz trafiłem na centralną część Ameryki Południowej, gdzie szerokie pasma gór odznaczały się intensywnym ciemnoczerwonym zabarwieniem. „Tam musi być naprawdę wysoko” - snułem domniemania – „i na pewno też zimno” – po chwili kolejna myśl dopowiadała. To były rozproszone dziecięce fantazje, które na pewno wpłynęły znacząco na moje zdeterminowanie w poznawaniu świata i stawianiu sobie coraz to ciekawszych, bardziej ekscytujących wyzwań.

Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że postawię stopę na najwyższym szczycie wszystkich Ameryk - Aconcagui. Dokładne pochodzenie nazwy góry do dzisiaj pozostaje tajemnicą. Przypuszcza się, że może ona pochodzić z języka Indian Keczua, gdzie Acon Cahuak znaczy tyle co „Kamienny Strażnik” lub Anco Cahuac tłumaczony jako ”Biały Strażnik”. Natomiast w języku Indian Ajmara oznacza „Śnieżną Górę”. Już dawno temu lokalne plemiona Indian przypisywały tej majestatycznej górze cechy ludzkie. Taka antropomorfizacja pozwala w surowej i nieożywionej górskiej przyrodzie odnaleźć pierwiastek ludzki lub nawet boski, cechy nadprzyrodzone, które, z jednej strony, ściśle umiejscawiają człowieka w hierarchii i uwypuklają jego małość wobec potęgi sił natury. Z drugiej zaś strony podkreślają znaczenie i miejsce człowieka w wielkim kręgu życia.

Dla mnie Aconcagua jest „Śnieżnym Strażnikiem”. Poprzez to wszelkie wyrzeczenia i zmagania podczas akcji górskiej nabierają głębszego charakteru. Aconcagua nie jest kolejną górą, na którą się wchodzi, którą się zalicza. Jest czymś więcej. Czymś, co pozwoliło mi przeżyć wyprawę w charakterystyczny sposób, co wypełniło plecak podróżnika o bagaż nowych doświadczeń i pozwoliło zapamiętać do końca życia. O tym wszystkim postaram się podzielić z Wami podczas slajdowiska w Piwnicy pod Baranami. Całą historię o swoich doświadczeniach na antypodach i solowej wyprawie na Aconcaguę zawarłem również w książce "Aconcagua. W cieniu Śnieżnego Strażnika".
 
O górze
Aconcagua to nie tylko góra, ale i legenda, a nawet – marzenie. Dla większości miłośników gór Aconcagua ma w sobie coś z magii. Wejście na 6961 m n.p.m. wymaga odpowiednich przygotowań, aklimatyzacji, ogromnej siły
woli, zdrowia, a przede wszystkim szczęścia.  Aconcagua jest prawdopodobnie najwyższą górą na świecie, która nie wymaga umiejętności wspinaczkowych, ponieważ najprostsza trasa niekoniecznie wymaga lin, czekanów i raków. Jednakże zdecydowane obniżenie ciśnienia atmosferycznego na wysokości daje się we znaki, szczególnie mniej doświadczonym.
 
Sylwetka góry widoczna z drugiej strony doliny Horcones.
Zdjęcie użytkownika Klub Podróżników Śródziemie.
 
Opis drogi
Droga klasyczna (ang. normal route) jest najprostszym i najczęściej wybieranym wariantem wejścia na najwyższy szczyt Ameryki i południowej hemisfery – Aconcaguę. Przy sprzyjających warunkach pogodowych, w środku sezonu nie potrzeba użycia czekanu ani lin, jedynie dla wygody użyteczne mogą być kijki teleskopowe.
 
Treking doliną Horcones.
Zdjęcie użytkownika Klub Podróżników Śródziemie.
 
Na początku sezonu (tj. pod koniec listopada i na początku grudnia) droga w wielu miejsca pokrywa zmrożony śnieg, szreń i lód. Warto pamiętać, że powyżej bazy Plaza de Mulas na trasie nie ma źródeł wody, ale wokół wyżej usytuowanych obozów znajdują się połacie wiecznego śniegu, który można z powodzeniem topić.
 
Ze względu na dużą popularność drogi wyróżnia się kilka wariantów. Najbardziej popularny, z powodu braku trudności technicznych, opiera się na biwakach w dwóch lub trzech obozach pośrednich, tj. Canadá, Nido de Cóndores i Berlín. Drogę pokonuje się marszem i nie potrzeba doświadczenia we wspinaczce w skale lub lodzie.
 
Trasa obrana przeze mnie opiera się na dwóch obozach pośrednich, tj. Plaza Canadá, Nido de Cóndores, i ataku szczytowym przez Plaza Colera. Pominięcie noclegu w Colerze lub Belínie pozwala na uniknięcie przykrych dolegliwości związanych z adaptacją do wysokości.
 
Biwak w Nido de Condores.
Zdjęcie użytkownika Klub Podróżników Śródziemie.
 
Zdjęcie użytkownika Klub Podróżników Śródziemie.
 Przed dotarciem do Colery w trakcie ataku szczytowego konieczne jest pokonanie progu skalnego, który może stanowić wyzwanie dla mniej doświadczonych alpinistów. Jest odrobinę krótsza, co staje się ważne w przypadku próby wejścia na szczyt z niżej położonych obozów. W zależności od warunków klimatycznych (zwłaszcza na początku sezonu), czasami dla bezpieczeństwa konieczne jest użycie raków, czekanu i liny.
 
Zdjęcie użytkownika Klub Podróżników Śródziemie.
 

Pokrewne artykuły

Administratorem Twoich danych osobowych jest Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie Aleja Podróżników KRS: 0000556344 na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b RODO. Skontaktować się z nami możesz mailowo [email protected]

Jeżeli chcesz wykorzystać materiały naszego autorstwa zamieszone na portalu skontaktuj się z nami: [email protected]