O najdziwniejszych atrakcjach turystycznych w górach

Więcej
7 lata 8 miesiąc temu #14340 przez Albin
Od surfowania do prasowania

W górach możemy dziś wszystko: między szczytami serfujemy po morskich falach, stoki służą nam
za trasy dla rajdu hulajnogami, a między turniami spacerujemy po rozpiętych linach.
Uzależnieni od adrenaliny i nakręcani nowymi pomysłami, nieustannie udowadniamy, że świat nie ma
żadnych barier. Standardowe rozrywki – owszem – fajne, ale już nie wystarczają. Potrzeba nowych
wrażeń popycha nas do wymyślania coraz bardziej ekstremalnych hybryd, nierzadko na granicy
zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa. Efekt? Układamy się do snu na skalnych półkach niczym
kondory, morska fala staje się wulkanicznym pyłem, cyrkowe liny zwisają na turniach, a deska do
prasowania wędruje po szczytach Mount Everestu czy Kilimandżaro…
Poniżej prezentujemy najbardziej oryginalne atrakcje, jakie czekają na nas wśród górskich szczytów.

Piknik na wiszącej skale

W Świętej Dolinie Inków w Peru, na szczycie jednej z gór, na wysokości 120 metrów nad ziemią
zawisły Skylodge Adventure Suites, czyli szklane kapsuły wyposażone w łóżka, jadalnię, a nawet
łazienkę. Hotel Natura Vive Skylodge jest pierwszym na świecie hotelem wiszącym na skałach.
Kapsuły zostały wykonane z aluminium i wodoodpornego poliwęglanu. W każdej kapsule mogą
przebywać cztery osoby jednocześnie. I co więcej, nie zawiezie tam nas żaden wyciąg ani samochód.
Trzeba samemu pokonać ścianę via ferrata lub odbyć górską wycieczkę. A za sam nocleg słono
zapłacimy: jedna noc w dwuosobowym pokoju kosztuje 680 dolarów! Ale ten wysiłek i pieniądze są
warte wrażeń, które otrzymamy w zamian: widok ze szklanych ścian kapsuł na Świętą Dolinę jest
imponujący. Ponadto w cenie noclegu jest wliczona kolacja z winem oraz śniadanie, a także transpor
z Cuzco i opieka profesjonalnych, dwujęzycznych przewodników.



Na wulkanicznych falach

Tysiące surferów co roku ściąga w okolice miejscowości Leon w Nikaragui. Ich celem jest zjazd po
stokach Cerro Negro, czynnego wulkanu wznoszącego się na wysokość ponad 700 metrów n.p.m., o
zboczach nachylonych pod idealnym kątem 45 stopni. To pozwala zjechać na desce z prędkością
prawie 100 kilometrów na godzinę! Pierwszy raz z Cerro Negro zjechał na desce australijski
wagabunda, Darryn Webb, w 2005 roku. W ciągu kolejnej dekady ten nowy sport o oczywistej nazwie
– volcano boarding – trafił na listę największych atrakcji w Nikaragui, a Darryn Webb do dziś prowadzi
tu, z niemałym powodzeniem, hostel i wypożyczalnię sprzętu. Każdy surfer na miejscu może
wypożyczyć deskę do zjeżdżania oraz specjalne ochronne ubrania. Na szczyt wulkanu nie prowadzą
żadne wyciągi i można się tam dostać albo pieszo, albo samochodem czy ciężarówką. Transport z
Leon do Cerro Negro i wypożyczenie sprzętu kosztuje ok. 30 USD.

www.volcanoboard.com

Surfing z widokiem na Tatry

W górach można dziś również spróbować klasycznego surfingu. Taką rozrywkę oferuje słowacki
aquapark Tatralandia, należący do Tatry Mountain Resorts, gdzie zarówno początkujący, jak i
wytrawni miłośnicy tego sportu mogą sprawdzić swoje umiejętności, poćwiczyć lub po prostu
zabawić się na hawajskich falach na znanej plaży Waikiki lub na wyspie Maui. Do dyspozycji surferów
mamy dwa specjalne baseny z sztuczną falą, Na desce można pływać na dwa sposoby: na leżąco
(bodyboarding) albo – co preferują profesjonaliści – na stojąco. Wcześniej można się przygotować do
ekstremalnych jazdy śmigając na Tornado - najdłuższej zjeżdżalni raftowej z wirem wodnym w
Europie, Boomerang Raft Ramp - największej u-rampy raftowej na Słowacji i w Polsce czy Free Fall -
najbardziej stromej zjeżdżalni na Słowacji. Co szczególnie ważne dla naszych surferów na Surf Waves
Tatralandia można pływać nawet wtedy, kiedy pada deszcz czy śnieg, bo cała konstrukcja znajduje się
na terenie Parku Tropikalnego, wśród palm i egzotycznych roślin. Ta zabawa kosztuje od 39 euro – za
tyle możemy skorzystać z surfowania 5 razy po 60 minut.


www.tatralandia.sk/pl/atrakcje/fale-do- surfowania/

Balans nad przepaścią

Slacklining to sport wymyślony w USA w latach 80. ubiegłego wieku. Polega na chodzeniu po „luźnej
linie” rozpiętej gdzie się tylko da. Dla miłośników adrenaliny slacklining między drzewami czy w
małpim gaju to oczywiście rozrywka dla dzieci. Balans na linie między turniami, nad przepaścią to
dopiero prawdziwe wyzwanie. W tej dyscyplinie padł już nawet pierwszy rekord zapisany w Księdze
rekordów Guinnessa. Ustanowił go Christian Schou, spacerując po linie rozpostartej ponad tysiąc
metrów nad ziemią, na najwyższej górze w Norwegii – Kjerag, popularnej również z base jumpingu,
czyli skoków spadochronowych. Ceny za korzystanie ze slack line są bardzo zróżnicowane. Najniższe
stawki, w parkach linowych, zaczynają się od 3 zł za godzinę. Jeśli chcemy przy tym korzystać z
pomocy trenera – musimy się liczyć z wydatkiem rzędu min.20-30 zł za godzinę.

Ekstremalne prasowanie
Coraz większą popularność zdobywa inna, niezwykła dyscyplina sportowa – ekstremalne prasowanie.
Co ciekawe, ta rozrywka została wymyślona przez mężczyznę. Jej pionier, brytyjczyk Phill „Steam”, po
ciężkim dniu pracy miał ochotę na wspinaczkę po okolicznych skałkach. Jednak jego żona wskazała
mu palcem stertę ubrań do prasowania. Nie chcąc zrezygnować ze wspinaczki ani też wejść w konflikt
ze swoją drugą połową, Phill „Steam” poszedł wspinać się z… deską do prasowania, żelazkiem i stertą
ubrań. Było to prawie 20 lat temu. Dziś „extreme ironerzy” prasują w każdych niezwykłych
warunkach, a góry to wyjątkowa okazja, by połączyć przyjemne z pożytecznym i w dodatku okrasić
dawką adrenaliny. Prasuje się więc zarówno na ściankach do wspinania, jak i na Mount Evereście,
Kilimandżaro czy Aconcagua.

Przygoda na hulajnodze i górskim gokarcie.
Na górskich stokach coraz bardziej modne stają się monsterrollery, czyli górskie modele hulajnogi
oraz górskie gokarty zwane mountaincart. Monsterroller ma o wiele większe i grubsze koła od
tradycyjnej hulajnogi, a także niezawodne hamulce, które są w stanie zatrzymać rozpędzony pojazd
nawet, gdy jest mokro. Choć górskie hulajnogi wyglądają dość topornie, potrafią dostarczyć
naprawdę mocnych wrażeń. Jazda na nich to połączenie zjazdu narciarskiego z rowerowym. Jazda
górskim gokartem również dostarcza super wrażeń, różnica jest taka, że czujesz się w nim jak
kierowca rajdowy na rollercosterze, zjeżdżającym z dużej wysokości. A że jest to niezwykle przyjemna
dawka adrenaliny i do tego kontrolowana, co automatycznie powiększa grono zainteresowanych, w
górach pojawia się coraz więcej wypożyczalni monsterrollerów, czy mountaincartów. Sami o tym
możecie się przekonać wybierając się np. na Chopok ( www.jasna.sk/pl/atrakcje/letni-
wypoczynek/gokarty-gorskie- z-chopoku/) – gdzie macie prawie 5 km zjazdu z 2004 m.n.pm. Zjazd
trwa 45 min i kosztuje 12 euro.

Więcej informacji: www.tatralandia.sk I www.gopass.sk I www.jasna.sk

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.
Załączniki:

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Czas generowania strony: 0.497 s.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie Aleja Podróżników KRS: 0000556344 na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b RODO. Skontaktować się z nami możesz mailowo alejapodroznikow@gmail.com

Jeżeli chcesz wykorzystać materiały naszego autorstwa zamieszone na portalu skontaktuj się z nami: alejapodroznikow@gmail.com