- Posty: 431
- Otrzymane podziękowania: 0
Bieganie po górach to nie takie hop-siup
- BeataF
- Autor
- Wylogowany
- Moderator
Less
Więcej
8 lata 3 miesiąc temu #14445
przez BeataF
Replied by BeataF on topic Bieganie po górach to nie takie hop-siup
Raczej była mało profesjonalna!
Jako jedna z nielicznych biegłam w długich getrach/leginsach jak zwał tak zwał a reszta raczej krótkie spodenki miała, a buty niby do biegania bo lekkie i przewiewne ale trailowych profesjonalnych nie miałam Więc, długie getry, koszulka z krótkim rękawem, i zwykłe "adidasy" i jedyne co miałam pseudo profesjonalne to skarpetki kompresyjne które mnie pomogły ale jak czytałam opinię o nich to raczej pic na wodę ale u mnie działa :laugh:
Jako jedna z nielicznych biegłam w długich getrach/leginsach jak zwał tak zwał a reszta raczej krótkie spodenki miała, a buty niby do biegania bo lekkie i przewiewne ale trailowych profesjonalnych nie miałam Więc, długie getry, koszulka z krótkim rękawem, i zwykłe "adidasy" i jedyne co miałam pseudo profesjonalne to skarpetki kompresyjne które mnie pomogły ale jak czytałam opinię o nich to raczej pic na wodę ale u mnie działa :laugh:
Please Logowanie or Zarejestruj się to join the conversation.
- Edis
- Wylogowany
- Świeżak
Less
Więcej
- Posty: 7
- Otrzymane podziękowania: 0
8 lata 3 miesiąc temu #14408
przez Edis
Replied by Edis on topic Bieganie po górach to nie takie hop-siup
chciałbym pogratulować sukcesu. Mam pytania odnośnie Twojego biegu.W jakich butach biegłaś? Miałaś profesjonalna odzież?
Please Logowanie or Zarejestruj się to join the conversation.
- BeataF
- Autor
- Wylogowany
- Moderator
Less
Więcej
- Posty: 431
- Otrzymane podziękowania: 0
8 lata 5 miesiąc temu #14325
przez BeataF
Replied by BeataF on topic Bieganie po górach to nie takie hop-siup
Taki krótki filmik poglądowy jak to wygląda! :laugh:
Please Logowanie or Zarejestruj się to join the conversation.
- BeataF
- Autor
- Wylogowany
- Moderator
Less
Więcej
- Posty: 431
- Otrzymane podziękowania: 0
8 lata 6 miesiąc temu - 8 lata 3 miesiąc temu #14261
przez BeataF
Bieganie po górach to nie takie hop-siup was created by BeataF
Jako że tydzień temu ukończyłam Rzezniczka! TAK ukończyłam a nie przebiegłam
Był to mój pierwszy bieg górski i 4 w karierze bo tak ogólnie to nie przepadam za bieganiem
Zaczęłam się zastanawiać nad pewnymi rzeczami np.
- dlaczego moje nogi odmówiły współpracy na około 20 kilometrze stając się twarde jak skała
- dlaczego po morderczym podejściu na Okrąglik w 25 stopniowym upale miałm gęsią skórkę i dreszcze
- dlaczego bolały mnie plecy w okolicy nerek
- dlaczego na dół się zbiega o wiele trudniej
- dlaczego tak ważny jest cukier
- gdzie jest granica bólu
- jak oni to robią że biegną na dół jak gazela którą goni gepard :laugh: czyli bardzo szybko
- i wogóle o co chodzi z tym bieganiem po górach czyli czym się różnią poszczególne biegi
- i najważniejsze! Co może MÓZG czyli że nogi są tylko dodatkiem do biegania
I to są informacje których się dowiedziałam, a mianowicie :
- ukończyłam bieg górski anglosaski na długim dystansie czyli powżej 21 km
- biegi górskie dzielą się na dwie kategorie anglosaskie czyli góra dół i alpejskie czyli start u podnóża góry i meta na szczycie
- miałam początki udaru cieplnego
- życie "uratował" mi jeden batonik jedzony bardzo małymi gryzami
- jest kilka technik zbiegania uzależnionych od nachylenia stoku
- nogi się zbuntowały bo nie umiem zbiegać i moje mięśnie musiały wytrzymywać trzykrotność wagi ciała czyli... dużo
- okolica nerek bolała od zbiegania na piętach a wtedy zwiększa się siła uderzenia i wstrząsa ciałem od pięt do tułowia. Powoduje to usztywnienie i ból czworogłowych, pośladków i dolnej części grzbietu (czyli wszystko się zgadza)
- a wszystkie inne dolegliwości to MÓZG czyli najpierw trzeba to przebiec w głowie
A niby się wydaje, że bieganie jest takie proste! :whistle:
Otóż nie jest!
Przekonałam się o tym na własnej skórze i poczułam to w mięśniach.
Podczas pierwszego stromego zbiegu jakiś Rzeznik (miał czerwoną koszulkę ukończenia biegu) krzyczał do mnie luzniej na nogach bo się zajedziesz no to zastosowałam się do porady doświadczonego kolegi i puściłam się w dół jak ta gazela i to co się stało potem przerosło moje najśmielsze oczekiwania!!! Nabrałam takiej prędkości, że gdyby nie to że za kilkaset metrów był punkt kontrolny i namioty z wodą to siłą rozpędu wbiegłabym chyba do połowy trasy na Okrąglik :laugh:
Po morderczym podejściu na Okrąglik zrobiło mi się zimno czyli miałam początki udaru cieplnego! i to właśnie wtedy MÓZG postanowił, że kończymy zabawę i chociaż od razu po biegu myślałam, że po prostu odpuściłam i że mi się nie chciało to po fachowej lekturze okazało się że nie!
To mózg widząc co się dzieje z moim ciałem wysłał info do nóg sorry ale teraz się przespacerujemy
Tą granicę można przesuwać i trochę oszukać mózg ale najpierw trzeba udowodnić głowie,że się da radę i nie zatrzymywać się!
Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie po co mi to całe bieganie jest potrzebne bo ani nie mam wyników ani nie lubię rywalizacji!
Po biegu jeszcze bardziej podziwiam biegających po górach na długich dystansach bo co trzeba tej swojej łepetynie powiedzieć żeby przebiec 100 km? Nie wiem i pewnie się nigdy nie dowiem...
A jak się uda to do Rzezniczka po raz drugi podejdę za rok
Był to mój pierwszy bieg górski i 4 w karierze bo tak ogólnie to nie przepadam za bieganiem
Zaczęłam się zastanawiać nad pewnymi rzeczami np.
- dlaczego moje nogi odmówiły współpracy na około 20 kilometrze stając się twarde jak skała
- dlaczego po morderczym podejściu na Okrąglik w 25 stopniowym upale miałm gęsią skórkę i dreszcze
- dlaczego bolały mnie plecy w okolicy nerek
- dlaczego na dół się zbiega o wiele trudniej
- dlaczego tak ważny jest cukier
- gdzie jest granica bólu
- jak oni to robią że biegną na dół jak gazela którą goni gepard :laugh: czyli bardzo szybko
- i wogóle o co chodzi z tym bieganiem po górach czyli czym się różnią poszczególne biegi
- i najważniejsze! Co może MÓZG czyli że nogi są tylko dodatkiem do biegania
I to są informacje których się dowiedziałam, a mianowicie :
- ukończyłam bieg górski anglosaski na długim dystansie czyli powżej 21 km
- biegi górskie dzielą się na dwie kategorie anglosaskie czyli góra dół i alpejskie czyli start u podnóża góry i meta na szczycie
- miałam początki udaru cieplnego
- życie "uratował" mi jeden batonik jedzony bardzo małymi gryzami
- jest kilka technik zbiegania uzależnionych od nachylenia stoku
- nogi się zbuntowały bo nie umiem zbiegać i moje mięśnie musiały wytrzymywać trzykrotność wagi ciała czyli... dużo
- okolica nerek bolała od zbiegania na piętach a wtedy zwiększa się siła uderzenia i wstrząsa ciałem od pięt do tułowia. Powoduje to usztywnienie i ból czworogłowych, pośladków i dolnej części grzbietu (czyli wszystko się zgadza)
- a wszystkie inne dolegliwości to MÓZG czyli najpierw trzeba to przebiec w głowie
A niby się wydaje, że bieganie jest takie proste! :whistle:
Otóż nie jest!
Przekonałam się o tym na własnej skórze i poczułam to w mięśniach.
Podczas pierwszego stromego zbiegu jakiś Rzeznik (miał czerwoną koszulkę ukończenia biegu) krzyczał do mnie luzniej na nogach bo się zajedziesz no to zastosowałam się do porady doświadczonego kolegi i puściłam się w dół jak ta gazela i to co się stało potem przerosło moje najśmielsze oczekiwania!!! Nabrałam takiej prędkości, że gdyby nie to że za kilkaset metrów był punkt kontrolny i namioty z wodą to siłą rozpędu wbiegłabym chyba do połowy trasy na Okrąglik :laugh:
Po morderczym podejściu na Okrąglik zrobiło mi się zimno czyli miałam początki udaru cieplnego! i to właśnie wtedy MÓZG postanowił, że kończymy zabawę i chociaż od razu po biegu myślałam, że po prostu odpuściłam i że mi się nie chciało to po fachowej lekturze okazało się że nie!
To mózg widząc co się dzieje z moim ciałem wysłał info do nóg sorry ale teraz się przespacerujemy
Tą granicę można przesuwać i trochę oszukać mózg ale najpierw trzeba udowodnić głowie,że się da radę i nie zatrzymywać się!
Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie po co mi to całe bieganie jest potrzebne bo ani nie mam wyników ani nie lubię rywalizacji!
Po biegu jeszcze bardziej podziwiam biegających po górach na długich dystansach bo co trzeba tej swojej łepetynie powiedzieć żeby przebiec 100 km? Nie wiem i pewnie się nigdy nie dowiem...
A jak się uda to do Rzezniczka po raz drugi podejdę za rok
Ostatnia8 lata 3 miesiąc temu edycja: BeataF od.
Please Logowanie or Zarejestruj się to join the conversation.
Czas generowania strony: 0.360 s.