Nawet 30 z 47 zarządzanych przez państwo hiszpańskich lotnisk może zostać zamkniętych – to skutek tego, że większość z nich nawet nie zbliża się do osiągnięcia minimalnej liczby pasażerów – obsługują one poniżej 100 tys. osób.
Obsługiwane przez te lotniska 100 tys. osób rocznie to o 300 tys. za mało, by działalność lotnisk była zyskowna. Jak przykład podawane jest lotnisko Badajoz, gdzie ostatni lot komercyjny odbył się w styczniu. W Huesce, określanej często jako „brama Pirenejów” pojawiło się 2781 pasażerów w całym 2011 roku. Mimo, że komercyjne loty odbywają się tutaj tylko zimą, lotnisko działa przez cały rok, znajdują się tam restauracje i sklepy.
Pomimo faktu, że Hiszpania jest bardzo popularną destynacją, rząd był wielokrotnie krytykowany za inwestowanie w zbyt wiele portów lotniczych.
AENA, agencja zarządzająca lotniskami, chce spróbować ograniczyć godziny pracy 30 portów lotniczych, aby uniknąć ich całkowitego zamknięcia. Część z nich będzie utrzymywana jako lotniska awaryjne, z minimalnym wyposażeniem, część będzie czynna tylko na czas obsługi lotów.
info:
dziennikturystyczny.pl