- Posty: 6282
- Otrzymane podziękowania: 3
Przeprowadzka, czyli Magda i Przemek w podróży
- Albin
- Autor
- Wylogowany
- Administrator
Less
Więcej
9 lata 9 miesiąc temu #12472
przez Albin
.
Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.
Przeprowadzka, czyli Magda i Przemek w podróży was created by Albin
10 lat na emigracji w Australii
Pamiętam, że to był pierwszy tydzień lutego 2005 roku, ale za nic nie pamiętam dokładnej daty. Nie przywiązywałam do niej wtedy żadnej wagi, bo mój pobyt w Australii miał trwać tylko miesiąc. Nie planowałam emigracji i nawet przez myśl mi wtedy nie przyszło, że życie potoczy się tak jak się potoczyło, i że mój pobyt poza Polską aż tak sie przedłuży. Historia mojego przypadkowego wyjazdu do Australii jest skomplikowana i zna ją tylko kilka osób, i nie planuję w tej kwestii nic zmieniać. Powiem tylko tyle, że życie potrafi zaskakiwać. Tak właśnie było z moim wyjazdem do Australii. Miał być miesiąc, który nagle zmienił sie w trzy. Potem w sześć. Potem w rok. Potem poznałam Przemka, więc wizja powrotu do Polski się oddaliła. Mijały kolejne lata. Po czterech postanowiliśmy wyjechać i spróbować życia w Hiszpanii. Nic z tego nie wyszło – po 20 miesiącach podróży znow byliśmy w Australii. I nie wiedzieć kiedy minęło już prawie cztery i pół roku powrotu z podróży.
Nawet nie wiem kiedy minęło te 10 lat. Dużo się w tym czasie wydarzyło – miałam sześć rożnych adresów (plus 20 miesięcy bezdomności w czasie podróży), pracowałam w czterech rożnych miejscach, zdobyłam nowy zawód, sześć razy zmieniałam wizę, spełniłam wszystkie warunki, by ubiegać sie o australijskie obywatelstwo (ale dotąd nie znalazłam czasu, by zacząć cały proces ubiegania sie o nie), wyszłam za mąż, urodziłam dziecko, kupiłam mieszkanie, pokochałam fotografię i nauczyłam sie robić zdjęcia, zaczęłam publikować zdjęcia i teskty w magazynach podróżniczych, nauczyłam się myśleć po angielsku, zakochałam się w naturze (kiedyś w podróżach wolałam tzw. zabytki), nauczyłam się nowego podejścia do pieniędzy, mocno wyluzowałam w każdej chyba dziedzinie życia, objechałam kawałek świata. Krótko mówiąc – działo się.
Emigracja w dzisiejszych czasach to już nie to, co kiedyś. Nie trzeba pisać listów i długimi tygodniami czekać na odpowiedź. Nie trzeba racjonować (kiedyś koszmarnie drogich) międzynarodowych połączeń telefonicznych. Nowe technologie sprawiają, że w kontakcie z rodziną i znajomymi można być zawsze i wszędzie, przy minimalnym koszcie. Więc nie jest ta emigracja jakoś specjalnie ciężka w kwestiach tęsknoty. Nie jest też ciężka w kwestii poczucia przynależności – Australia zbudowana jest w końcu na bazie społeczności pochodzenia europejskiego, więc szybko można się przystosować. A fakt, że społeczeństwo składa się w dużej części z emigrantów sprawia, że każdy znajdzie tu trochę domu, choćby w postaci polskiego sklepu, czy polskich znajomych.
Dobrze mi w tej Australii. Minęło 10 lat i mimo, że mam etat i kredyt, to nadal bardzo często czuję się, jakbym tu była na wakacjach. Nie wiem czy to zasługa wyluzowanego społeczeństwa, czy może dobrej pogody przez większość roku. W każdym razie jest fajnie.
Czy zostanę tu na zawsze? Może tak, a może nie. Kto wie, co mi do głowy przyjdzie
careerbreak.pl/
.
Pamiętam, że to był pierwszy tydzień lutego 2005 roku, ale za nic nie pamiętam dokładnej daty. Nie przywiązywałam do niej wtedy żadnej wagi, bo mój pobyt w Australii miał trwać tylko miesiąc. Nie planowałam emigracji i nawet przez myśl mi wtedy nie przyszło, że życie potoczy się tak jak się potoczyło, i że mój pobyt poza Polską aż tak sie przedłuży. Historia mojego przypadkowego wyjazdu do Australii jest skomplikowana i zna ją tylko kilka osób, i nie planuję w tej kwestii nic zmieniać. Powiem tylko tyle, że życie potrafi zaskakiwać. Tak właśnie było z moim wyjazdem do Australii. Miał być miesiąc, który nagle zmienił sie w trzy. Potem w sześć. Potem w rok. Potem poznałam Przemka, więc wizja powrotu do Polski się oddaliła. Mijały kolejne lata. Po czterech postanowiliśmy wyjechać i spróbować życia w Hiszpanii. Nic z tego nie wyszło – po 20 miesiącach podróży znow byliśmy w Australii. I nie wiedzieć kiedy minęło już prawie cztery i pół roku powrotu z podróży.
Nawet nie wiem kiedy minęło te 10 lat. Dużo się w tym czasie wydarzyło – miałam sześć rożnych adresów (plus 20 miesięcy bezdomności w czasie podróży), pracowałam w czterech rożnych miejscach, zdobyłam nowy zawód, sześć razy zmieniałam wizę, spełniłam wszystkie warunki, by ubiegać sie o australijskie obywatelstwo (ale dotąd nie znalazłam czasu, by zacząć cały proces ubiegania sie o nie), wyszłam za mąż, urodziłam dziecko, kupiłam mieszkanie, pokochałam fotografię i nauczyłam sie robić zdjęcia, zaczęłam publikować zdjęcia i teskty w magazynach podróżniczych, nauczyłam się myśleć po angielsku, zakochałam się w naturze (kiedyś w podróżach wolałam tzw. zabytki), nauczyłam się nowego podejścia do pieniędzy, mocno wyluzowałam w każdej chyba dziedzinie życia, objechałam kawałek świata. Krótko mówiąc – działo się.
Emigracja w dzisiejszych czasach to już nie to, co kiedyś. Nie trzeba pisać listów i długimi tygodniami czekać na odpowiedź. Nie trzeba racjonować (kiedyś koszmarnie drogich) międzynarodowych połączeń telefonicznych. Nowe technologie sprawiają, że w kontakcie z rodziną i znajomymi można być zawsze i wszędzie, przy minimalnym koszcie. Więc nie jest ta emigracja jakoś specjalnie ciężka w kwestiach tęsknoty. Nie jest też ciężka w kwestii poczucia przynależności – Australia zbudowana jest w końcu na bazie społeczności pochodzenia europejskiego, więc szybko można się przystosować. A fakt, że społeczeństwo składa się w dużej części z emigrantów sprawia, że każdy znajdzie tu trochę domu, choćby w postaci polskiego sklepu, czy polskich znajomych.
Dobrze mi w tej Australii. Minęło 10 lat i mimo, że mam etat i kredyt, to nadal bardzo często czuję się, jakbym tu była na wakacjach. Nie wiem czy to zasługa wyluzowanego społeczeństwa, czy może dobrej pogody przez większość roku. W każdym razie jest fajnie.
Czy zostanę tu na zawsze? Może tak, a może nie. Kto wie, co mi do głowy przyjdzie
careerbreak.pl/
.
.
Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.
Please Logowanie or Zarejestruj się to join the conversation.
Czas generowania strony: 0.346 s.