Dziękuję, ale nie…

W temacie blogów mimo że nie całkiem o blogu tu mowa. '
Nasz dobry znajomy Piotrek Firlej co prawda bloga prowadzi, ale chodzi o to w jakiej formie do tematu podchodzi (i nie podchodzi)

Dziękuję, ale nie…
Kilka lat temu otrzymałem propozycję otrzymania nagrody za działalność turystyczną na szczeblu wojewódzkim. Problemem ze strony wnioskodawcy był brak wiedzy, za co dokładnie miałem otrzymać nagrodę. Odmówiłem. W ostatnich dniach miałem podobną propozycję. Tym razem opisano dokładnie moje przedsięwzięcia, również odmówiłem. Ponieważ chciałbym w przyszłości unikać niezrozumień, daję sobie prawo do nie przyjmowania wyróżnień i nagród. Nie lubię nagradzania za dokonania, ponieważ to nie tworzy żadnej realnej dzisiaj wartości. Miło, że komuś wydaje się, że to co robię zasługuje na wyróżnienie. Niestety wydaje się, bo jeżeli ktoś nie działa w branży turystycznej, nie jest przedsiębiorcą to wydaje mu się, że to co robię jest szczytne, może romantyczne itd. Wolę tysiąc razy bardziej jak ktoś przeczyta przewodnik i spotykając się pogratuluje. Jeżeli ktoś mnie docenia, niech zamawia u mnie usługi, produkty i płaci mi za to! Uważam jednak za bardzo zasadne organizowanie zawodów i konkursów, kiedy biorący udział konfrontują w czasie rzeczywistym swoje umiejętności, gdzie są jasno określone zasady gry. Dlatego za nagrody dziękuję, ale nie…

strona Piotrka Firleja:
www.piotrfirlej.com/