Albania: przygody w bunkrach
Albania to kraj położony na południu Europy, który do niedawna nie był popularnym kierunkiem turystycznym. Na szczęście powoli to się zmienia – turyści odkryli, że Albania oferuje piękne widoki, a do tego ma cudowne plaże. To, co jednak najbardziej rozsławia Albanię w świecie, to… bunkry.
Albania: nie tylko plaże!
Albania położona jest nad Morzem Adriatyckim, do którego ma dostęp do zachodu, oraz nad Morzem Jońskim, z wybrzeżem na południu kraju. Wyróżnia się pięknymi plażami, choć w rankingu popularnych kierunków na beztroskie wakacje nad morzem ustępuje wciąż Grecji, Chorwacji czy Hiszpanii, tak uwielbianymi przez Polaków. Dobrze jest czasem dowiedzieć trochę mniej oczywisty kraj. Albania zdecydowanie do takich się zalicza, bo to nie tylko kraj ładnych plaż, ale też bunkrów.
Schrony w Albanii
Bunkry to nazwa stosowana dla schronów, które zbudowano w Albanii w ogromnej liczbie w latach 1971-1984. Panowała tam wtedy dyktatura Envera Hodży, sekretarza Albańskiej Partii Pracy w okresie od 1944 do 1985 roku. W 1971 roku na XII Plenum Albańskiej Partii Pracy podjęto decyzję o zbudowaniu setek tysięcy bunkrów, w których mogłaby się schować cała, trzymilionowa wówczas populacja Albanii w przypadku ataku atomowego. Pomysł promował premier Albanii Mehmet Shehu, a jego wykonaniem zajęła się grupa oficerów wojsk inżynieryjnych. Projekt odzwierciedlał paranoiczny strach Hodży przed atakiem nuklearnym i jego obsesyjne obawy o bezpieczeństwo niewielkiego kraju, którym rządził bardzo twardą ręką.
Imponujące przedsięwzięcie
Ile udało się zbudować schronów? Szacunki mówią, że od 700 do 750 tysięcy, co oznacza, że jeden jest na każde 25 kilometrów kwadratowych i czterech obywateli. To imponujące przedsięwzięcie pochłonęło więcej betonu niż budowa linii Maginota w czasie II wojny światowej i kosztowało też dwa razy więcej. Wydatki na ten projekt mocno obciążyły budżet Albanii, zabierając środki przeznaczone na mieszkania czy drogi. Koszt budowy jednego bunkra równał się wybudowaniu dwupokojowego mieszkania w bloku, nie dziwi więc, że w kraju zapanował kryzys mieszkaniowy. Budowa schronów miała jeszcze jeden mroczny aspekt – rocznie ginęło na niej około 70 do 100 ludzi.
Do czego teraz służą schrony?
Obecnie bunkry przypominają o trudnej przeszłości kraju. Większość z nich porasta trawą i chwastami, tak że nawet trudno je wypatrzeć. Jednak nie wszystkie – niektóre zyskują drugie życie, przykładowo:
- W schronie w Durrës jest restauracja Bunkeri.
- W schronie w Gijrokastrze znajduje się kawiarnia.
- W schronie w Lezha urządzono hotel.
- W innym schronie w tym mieście jest salon tatuażu.
Od 2009 roku funkcjonuje projekt Betonowe Grzyby powstały z inicjatywy studentów chcących skatalogować sieć bunkrów oraz namawiać do wykorzystania ich jako siedziby lokali usługowych czy hoteli. Schrony stały się symbolem kraju – można kupić ich podobizny w formie popielniczek czy jako małe rzeźby w sklepach z pamiątkami w całej Albanii.
Bunkry w filmie
Ciekawostką jest, że powstał też swego czasu film o czasach, w których budowany bunkry, czyli albańskim totalizmie. Pułkownik Bunkier to produkcja z 1996 roku, albańsko-polsko-francuska, w reżyserii Kujtima Çashku. Był jednym z pierwszych obrazów fabularnych, który powstał w Albanii po upadku komunizmu. Uznawany jest za film rozliczający trudną przeszłość kraju. W 1996 roku Pułkownika Bunkra zgłoszono do Oskarów w kategorii najlepszy film anglojęzyczny. W roku 2000 film
otrzymał główną nagrodę na XI Festiwalu Filmu Albańskiego w Tiranie. Ponieważ film jest częściowo polskiej produkcji, występują tam także nasi rodzimi aktorzy: Anna Nehrebecka, Teresa Lipowska czy Filip Bajon.
Śladami bunkrów
Z pewnością warto obejrzeć film o tamtych czasach przed wizytą w Albanii. Wyjazd do tego kraju jest szczególnie polecany osobom lubiącym i wypocząć – wspaniałe plaże i dwa morza do wyboru – i zwiedzić nietuzinkowe atrakcje, do jakich należą właśnie schrony. Wpisane na stałe w krajobraz Albanii stanowią już nie tylko relikt dawnych czasów, ale stały się ciekawymi punktami na mapie kraju, nadającymi mu pewnego post-apokaliptycznego klimatu. Można poczuć się jak w filmie, zwiedzając bunkier za bunkrem.