tekst i tłumaczenie: Dominika Mrugalska-Carrazco
News z Peru !!
„ Jeżeli nie ulegną zmianie korzystne w tej chwili warunki pogodowe, akcja ewakuacyjna z dużym prawdopodobieństwem zostanie ukończona w dniu dzisiejszym” – oświadczył w dn.29.01, rzecznik prasowy grup ratunkowych odpowiedzialnych za ewakuację turystów oraz mieszkańców z miejscowości Aguas Calientes u stóp Machu Picchu.
Informacje te potwierdził peruwiański Minister Turystyki i Handlu Zagranicznego Martin Perez. Tylko wczoraj helikoptery mogące lądować pojedynczo na malutkim lotnisku znajdującym się na skraju miejscowości wykonały 94 loty i przewiozły 1414 turystów. Szacuje się, że na obecną chwilę, nadal pozostaje tam uwięzionych ok. 800 osób.
Niestety te same służby ratunkowe potwierdzają, że nie znają jeszcze dokładnej liczby osób uwiezionych na słynnym Inka Trail – Drodze Inków, prowadzącej przez góry do Machu Picchu. Mówi się nawet o 670 turystach, 100 przewodnikach oraz 700 tragarzach, którzy mieliby pozostawać na szlaku.
Wiadomo o śmierci jednego z przewodników i jednej z turystek z Argentyny. Jej namiot został zmiażdżony przez lawinę błotną.
Minister Turystyki oświadczył, że od niedzieli wywieziono już z zagrożonego terenu, z okolic tego słynnego stanowiska archeologicznego, 2545 osób. Podczas gdy w pierwszej chwili władze zapewniały, że jest tych osób „zaledwie” ok. 1900.
Wśród turystów którzy utknęli w Aguas Calientes wg źródeł prasowych AFP znajdowali się głównie: Amerykanie, Francuzi, Hiszpanie, Niemcy, Szwajcarzy, Koreańczycy, Japończycy oraz Argentyńczycy i Chilijczycy. Z doświadczenia pilockiego i po pewnym czasie „przemieszkanym” w Peru wiem, że ta część roku to tak zwany niski sezon w Peru jeżeli chodzi o turystów zagranicznych. Natomiast jest to okres wakacji w Ameryce Południowej i w związku z tym największe rzesze turystów to tzw. „turismo latinoamericano” czyli Argentyńczycy, Chilijczycy, Urugwajczycy, Brazylijczycy o których wspomniano właściwie na samym końcu. Są to najczęściej młodzi ludzie o niezbyt zasobnych portfelach podróżujący z plecakami, na własna rękę. To przede wszystkim oni byli uwiezieni w Aguas Caleintes. Cześć z nich, jak podaje stacja telewizyjna „Frecuencia Latina”, zrezygnowała z możliwości powrotu do Cuzco aby zostać i pomagać miejscowej ludności, która traci właśnie dorobek całego życia. Wzburzone wody Urubamby zabierają z sobą wszystko co napotkają na drodze.
Silne opady deszczu są zjawiskiem normalnym o tej porze roku ale w takim natężeniu nie występowały od wielu lat. W 2005 część linii kolejowej wiodącej do MP została zabrana przez rzekę ale sytuacją nie była tak poważna jak w ostatnich dniach.
Szacuje się, że na skutek tej klęski żywiołowej, która wywołała wstrzymanie ruchu turystycznego w regionie Cuzco, jego mieszkańcy tracą dziennie ok milion dolarów.
Prezydent regionu Cuzco,w którym znajduje się Machu Picchu oraz wiele innych zabytków tak chętnie odwiedzanych przez turystów, powiedział, że na obecna chwilę ponad 80.000 ludzi zostało pozbawionych dachu nad głową. Ponad 14.000 hektarów ziem uprawnych zostało zniszczonych, 4.800 domów miejscowej ludności jest uszkodzonych a w 300 domostwach już nikt nigdy nie będzie mógł zamieszkać.
Cały region Cuzco został dotknięty tą klęską, którą przyniosły ze sobą obfite deszcze (w tym regionie trwa obecnie pora deszczowa) i wzbierające wody rzeki Vilcanota/Urubamba. Jest to święta rzeka Inków, która zmienia swoje imię na różnych odcinkach. To właśnie ona z biegiem swych wód przekształca się w końcu w Ukajali, jeden z największych dopływów Amazonki.
Dominika Mrugalska-Carrazco
http://www.meeting-maker.pl/