Zadni Granat

 
Tatry
Zadni Granat
3 września 2013r.

Jesienne przejście z Kuźnic przez H. Gąsienicową, Zadni Granat, Kozi Wierch, 5 Stawów, Palenica Białczańska.
Walka z lodem w Żlebie Kulczyńskiego.



Środek tygodnia i popołudniowe wyjście z Kuźnic.
Spora grupa młodych ludzi kłębiła się u wylotu szlaku z Doliny Jaworzynki.
Pogoda nie zachęcała a jednak już na podejściu niebieskim szlakiem mijałem sporo osób schodzących z Gąsienicowej.
Nad głową wisiały ciężkie chmury a przy tej temperaturze zwiastowały bardziej śnieg niż deszcz.




W Murowańcu dosyć spory tłok jak na dzień, miesiąc i pogodę. Nie przepadam za tym miejscem ale stąd najlepiej ruszać o poranku na grań.
Nie przepadam za tym schroniskiem bo tu brak jakiejkolwiek atmosfery i możliwości "integracji" ludzi lubiących pogadać o górach. Godz. 21.30 gdy wszyscy muszą rozejść się do pokoi bo wpada ekipa sprzątająca a jadalnia od tej pory jest niedostępna aż do rana. O cenach nie wspomnę bo każdy ma prawo stosować jakie mu się podobają ale... 9 zł za białą kawę, 28 zł za kaszę z gulaszem, 14 zł kwaśnica z żeberkiem ... do szalonej wyżerki nie zachęca.
2 "chmielowe" po 10 zł na dobranoc i do spania.




Poranek był idealny. Większość osób jeszcze spała gdy wymknąłem się ze schroniska.
Od Kasprowego poprzez Liliowe i Turnie, zbocza pokryte były białym szronem, wyglądającym z tej perspektywy bajkowo.
Minus 7 i lekki wiaterek zachęciły do założenia czapki i rękawiczek.
Początkowa trasa tak dobrze już znana, wiedzie nad Czarny Staw Gąsienicowy a nad głową zaczyna połyskiwać oszroniony Kościelec.





Mróz zaczyna malować brzegi Czarnego Stawu Gąsienicowego.



Chwilę później docieram nad Zmarzły Staw, a tutaj już mróz działa na poważnie. Tafla stawu zamarznięta na tyle że przechodzę tuż przy brzegu spory kawałek.
Lodospady na których już niedługo będą się uczyć "lodowi wojownicy" także rozpoczęły przybieranie na wielkości.






Lodu coraz więcej na każdym kroku.



Kozia Przełęcz będąca cały dzień w cieniu także oblodzona, podobnie jak łańcuchy na Zawracie.



Plan na dzisiaj to Żleb Kulczyńskiego, ale...



Jegomość dziwnie na mnie popatrzył, coś tam beknął i powrócił do skubania zmrożonej trawy.
Ja spojżałem uważniej na planowany odcinek i ... nie tym razem.



Od podstawy aż po samą przełecz połyskiwał lodowa skała.
Wariant o wiele bezpieczniejszy to zielony szlak na Zadni Granat.




Im wyżej podchodziłem pośród oszronionych traw, tym widok stawał się piękniejszy a słońce coraz bliżej.
Na tym odcinku szlak biegnie po ułożonych płytach i aż do Zadniej Sieczkowej Przełączki nie ma większych trudności.



"Zabawa" z lodem i śniegiem zaczęła się już przy przejściu Czarnych Ścian.



Tutaj słońca było zdecydowanie mniej a wiecej chmur. Tu mróz potęgował dosyć silny wiatr.





Schodząc Kominkiem w Czarnych Ścianach usłyszałem nadlatujący śmigłowiec. Na szczęście to tylko ćwiczenia żołnierzy lecących do Afganistanu.Niestety, te ćwiczenia trwają już od kilku miesięcy i chyba nikt nigdy nie zrobił takiego postrachu tatrzańskich zwierząt jak latające nisko po kilka godzin dziennie śmigłowce szkolące żołnierzy. Lipiec, sierpień, wrzesień. Rysy, Kazalnica, Mnich, Cubryna... gdziekolwiek byłem oni także ćwiczyli i straszyli.







Kominek w Czarnych Ścianach i prawie pionowe zejście do Żlebu Kulczyńskiego.



Pozostały odcinek żlebu jaki pozostał mi do pokonania wyglądał jak lukrowana skalna babka.
Żadna podeszwa butów lodu się nie trzyma a na raki zdecydowanie za mało. Pozostała wspinaczka z obejściami.
Koncentracja na maksa.



Przełączka nad Buczynową Dolinką gdzie zaczyna się Żleb Kulczyńskiego nie była końcem lodowiska.



Przełączka nad Buczynową Dolinką z widokiem na dolinkę i Wielką Buczynową Turnię.



Przełączka nad Buczynową Dolinką



Obejście Buczynowej Strażnicy było jużurozmaicone bo do lodu doszły zmrożone płaty śniegu i jeszcze silniejszy wiatr.







Lód, lód, lód... duuużo lodu.



Nareszcie błekitne niebo. Od strony 5 Stawów chmur coraz mniej i coraz więcej słońca.



Zejście Szerokim Żlebem z Koziego Wierchu w pięknym słońcu to już prawdziwa przyjemność.
Dołem sznur ludzi zmierzających na Zawrat, skąd roztacza się także fantastyczna panorama. Przełęcz od strony Dolinki pod Kołem jest stosunkowo łatwo dostępna a podejście jest bezpieczne.
Ciągle świecące słońce na tą stronę osusza szlak.




Tu już widać jesień i wszystkie kolory.



Z wielką przyjemnością zatrzymuję się w moim ulubionym schronisku na pogawędkę i pyszny żurek.
Mimo że jest już po wakacjach i środek tygodnia to miejsc noclegowych w schronisku brak. Na szczęście tu nikt nie robi problemów z popularną "glebą".
Wystarczy karimata i śpiwór by nazajutrz ruszyć dalej na jesienne szlaki.


Polecam także



alt

Mapa Orlej Perci



foto: Albin Marciniak


Pokrewne artykuły

Administratorem Twoich danych osobowych jest Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie Aleja Podróżników KRS: 0000556344 na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b RODO. Skontaktować się z nami możesz mailowo [email protected]