"Podhale w ogniu"


Przysłop  - pamięć o bohaterach  Armii Krajowej

W ostatnia sobotę i niedzielę, członkowie nowotarskiej GRH „Podhale w ogniu” uczcili pamięć partyzantów z oddziału partyzanckiego AK „Wilk” poległych w Beskidzie Sądeckim. Maszerując w trudnym górskim, dotarli do przysiółka Przysłop nad Szczawnicą, gdzie 21 lutego 1944 roku rozegrała się tragiczna w skutkach walka polskich partyzantów z hitlerowcami. Zanim opiszemy naszą wyprawę kilka słów o tym wyjątkowym wydarzeniu historycznym.

DSCF3509

W dniu 19 lutego 1944 roku, w nocy 32 partyzantów Armii Krajowej, podstępem opanowało posterunek Policji w Ochotnicy Dolnej. W akcji tej, poza partyzantami z „Wilka” brali udział konspiratorzy z placówek z Kamienicy i Zabrzeży. Pomimo fortelu, jakim posłużyli się partyzanci nie obyło się bez krótkiej walki, w wyniku której został zabity komendant posterunku, wachmistrz żandarmerii niemieckiej Hans Kuntz, a pięciu granatowych policjantów zostało lekko rannych.

Po stronie polskiej poległ Walenty Maziarz „Maciek”, ranny został  Władysław Kukla „Zagoszcz”. Łupem partyzantów padła znaczna ilość broni i wyposażenia, w tym pistolet maszynowy Kuntza, kilkanaście karabinów, amunicja, granaty, mundury, buty i koce. Po odskoku z miejsca akcji, partyzanci ponownie się rozdzielili. Oddział por. Krystyna Więckowskiego„Zawiszy” przekroczył Dunajec w Tylmanowej, reszta ludzi powróciła do Kamienicy i Zabrzeży.

DSCF3409

Planem por. „Zawiszy” było dotrzeć do zbudowanej przez szczawnickich konspiratorów, ziemianki pod polaną Koszarki. Niestety, droga okazała się zbyt odległa. Pomimo tego, że obciążeni łupem partyzanci maszerowali całą noc i dzień, nie udało im się dotrzeć do celu. W zupełnych ciemnościach, wykończeni forsownym marszem prowadzonym w bardzo ciężkich warunkach, zatrzymali się na nocleg w górskim osiedlu Przysłop nad Szczawnicą, w zabudowaniach Marii Walkowskiej. Por. „Zawisza” podobnie jak reszta jego żołnierzy skrajnie wyczerpany ciężką drogą, źle ocenił sytuację. Od samego początku liczył się z bowiem, z rychłym niemieckim pościgiem, ale … miał nadzieję, że Niemcy pójdą w stronę Lubania, o którym wiedzieli, że to tam właśnie przebywają partyzanci. Tak się jednak nie stało. Niemiecka ekspedycja, złożona z gestapowców i żandarmów, od razu odnalazła ślady partyzantów i poszła ich tropem. Czując się bezpiecznym w tak ustronnym miejscu, jakim jest w zimie Przysłop, por. „Zawisza” nie wystawił warty, co niebawem doprowadziło do tragedii.

21 lutego 1944 roku, około godziny 7 rano, niemiecka obława dotarła w pobliże odpoczywającego oddziału por. „Zawiszy”. W ostatniej chwili, zupełnie przypadkowo partyzanci pierwsi zauważyli nieprzyjaciela. Niemal natychmiast rozpoczęła się walka. W jej wyniku całkowicie zaskoczony polski oddział, tracąc niemalże cały swój łup, wyrwał się z okrążenia. Niestety, straty jakie ponieśli partyzanci, były bardzo wysokie. W walce z hitlerowcami, poległo ich pięciu, w tym czterech ludzi z dawnego plutonu „Ognia”, który po utracie obozu pod Czerwonym Groniem w obawie o swoje życie zdezerterował z AK i wraz z częścią swojego plutonu ukrywał się przed swoim dotychczasowym dowódcą- por. Więckowskim. Wierni przysiędze Armii Krajowej, partyzanci z Waksmundu i Nowego Targu, którzy dopiero co powrócili pod rozkazy por. Więckowskiego na Przysłopie znaleźli swoją śmierć. Feralnego dnia, spełniając swój żołnierski obowiązek, polegli śmiercią bohaterów:  

pchor. Bolesław Durkalec „Sławek”  
strz. Józef Rogal „Strzała”  
strz. Jan Rogal „Żbik”  
strz. Józef Cyrwus „Kruk”  
strz. Franciszek Klimowski „Wicher”  

Po stronie niemieckiej zginęło trzech napastników, w tym oprawca z „Palace”- oberscharführer Franz Maywald. Kolejnych dwóch było rannych. Ponieważ straty po obu stronach były bardzo dotkliwe, Niemcy nie kontynuowali pościgu. Nie był to jednak koniec tragedii. Tego dnia gestapowcy w zakopiańskim „Palace” krwawo zemścili się na swoich więźniach:  

Przez kilka dni po tym wydarzeniu rozgrywały się w „Palace” iście dantejskie sceny. Przesłuchiwanie aresztowanych połączone było z najwymyślniejszymi torturami. Gestapowcy, nie mogąc dosięgnąć samych partyzantów, brali odwet na bezbronnej ludności. Trzeciego dnia po obławie w Ochotnicy górne piętra w „Palace” rozbrzmiewały pijacką wrzawą. Takie libacje na górze zwykle wróżyły coś najgorszego dla mieszkańców piwnic.  Tej nocy więźniowie nie spali. W napięciu oczekiwali, czym to się wszystko zakończy. Finał pijackiej orgii był stereotypowy. Banda zamroczonych alkoholem i nienawiścią łajdaków stoczyła się z hałasem do piwnic i tu kontynuowała swoją ulubioną rozrywkę. Katowanie więźniów połączone z ordynarnymi wyzwiskami zakończyło się zamordowaniem dziewięciu osób.1

Warta honorowa pod pomnikiem

Właśnie te wydarzenia stały się impulsem do zorganizowania wyprawy i upamiętnienia poległych partyzantów. Rankiem 21 lutego 2010 roku, dokładnie 66 lat po tragedii na Przysłopie, członkowie GRH „Podhale ogniu” wyruszyli ze Schroniska Bereśnik, gdzie dotarli poprzedniego wieczora ze Szczawnicy. Ponieważ przez całą noc miały miejsce dość intensywne opady śniegu, szlak na Przysłop był zasypany. Grupa musiała torować sobie drogę przez nawiane wiatrem zaspy, co niewątpliwie potęgowało narastające zmęczenie. Uczestnicy mogli doświadczyć tego, co zapewne przeżywali partyzanci, jednakże Ci ostatni jak pamiętamy byli obciążeni dodatkowo zdobycznym uzbrojeniem i wyposażeniem. Piękna słoneczna pogoda oraz wspaniałe widoki rekompensowały potęgujące zmęczenie. W trakcie wędrówki dowódca przeprowadził ćwiczenia z topografii, niedaleko od celu podróży przećwiczono marsz ubezpieczony, skryte zajmowanie stanowisk i przechodzenie przez niebezpieczny teren.  Po blisko dwóch godzinach marszu ukazało się wreszcie leżące w dolinie osiedle Przysłop – cel naszej wyprawy. Po stromym zejściu z pobliskich wzgórz, dotarliśmy pod obelisk upamiętniający walkę i śmierć polskich partyzantów. Członkowie GRH oczyścili przysypany śniegiem pomnik, złożyli wiązankę oraz zapalili pięć zniczy, symbolizujących pięciu poległych partyzantów. Pod pomnikiem zaciągnięto wartę honorową a cała Grupa stanęła do apelu w czasie którego wyczytano nazwiska i pseudonimy poległych, oraz przypomniano przebieg historycznych wydarzeń. Uroczystościom przyglądali się turyści, podążający szlakiem w kierunku Dzwonkówki. Wszyscy wspólnie odmówili modlitwę za poległych i oddali IM hołd. Moment modlitwy pod pomnikiem, był chwilą refleksji nad przemijaniem i bohaterstwem młodych ludzi, którzy w tym miejscu oddali życie za Ojczyznę. Warto kolejny raz zauważyć, że przybyli pod obelisk rekonstruktorzy, w przeciwieństwie do partyzantów, przeszli trasę bez obciążenia i świadomości grożącego niebezpieczeństwa. Mam nadzieję, że „Sławek”, „Strzała”, „Żbik”, „Kruk” i „Wicher”, patrząc z góry na tę skromną uroczystość z pewnością byli szczęśliwi, że ktoś tego dnia o nich pamiętał. Wyprawa na Przysłop była kolejną niezapomnianą lekcją historii i patriotyzmu. Młodzi ludzie żyjący w XXI wieku połączyli się pamięcią ze swoimi rówieśnikami sprzed ponad 60 lat.

Po zakończonej uroczystości, Grupa ruszyła w dalszą, ponad 2 godzinną, drogę  powrotną. Towarzyszące wspaniałe krajobrazy, piękna pogoda i świadomość dobrze spełnionego obowiązku pozwoliły zapomnieć o trudach wędrówki. Dobre humory towarzyszyły wszystkim do samego końca wyprawy.  Z całą pewnością, wyprawa ta, podobnie jak na Czerwony Groń, znajdzie stałe miejsce w kalendarzu imprez organizowanych przez GRH „Podhale w ogniu”, mających za zadanie upamiętnić polskich bohaterów spod znaku Armii Krajowej.

Opracowanie: Michał Maciaszek, Robert Kowalski

Zdjęcia: Archiwum PTH o/Nowy Targ

Pokrewne artykuły

Administratorem Twoich danych osobowych jest Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie Aleja Podróżników KRS: 0000556344 na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b RODO. Skontaktować się z nami możesz mailowo [email protected]