Hiszpańskie klimaty
Marta Ladmann
We wrześniu 2018 razem a narzeczonym udaliśmy się na wakacje do Hiszpanii a dokładniej do miejscowości Santa Susanna.
To hiszpańskie miasto i gmina w Katalonii, w prowincji Barcelona, w comarce Maresme. Jest usytuowane na wybrzeżu nad Morzem Śródziemnym pomiędzy miejscowościami Malgrat de Mar i Pineda de Mar. Liczy 3308 mieszkańców. Podczas naszego pobytu wybraliśmy się na wycieczkę fakultatywną na Montserrat, czyli masyw górski w Katalonii gdzie mieści się męski klasztor benedyktyński. To bardzo tajemnicze miejsce posiadające specyficzny klimat, ale to sprawia, że jest ono niezwykłe i zachwyca swą prostotą.
Każdy człowiek ma swoje miejsce na świecie gdzie stojąc w tłumie czuje się odizolowany od własnych myśli i czerpie przyjemność z prostych czynności chociażby oglądania krajobrazu. Montserrat to zdecydowanie moje miejsce gdzie znajduje spokój i ukojenie.
Kolejnego dnia wybraliśmy się do Barcelony. Miasto znane przez wszystkich, ma wzbudzać zachwyt i podziw niestety jednak potrafi też rozczarować. Wszystko, co ukazują przewodniki jest wyolbrzymione a artystyczne perełki są oblegane przez turystów, którzy nie potrafią docenić sztuki i rzemiosła.
Ciekawym pomysłem na zwiedzenie całej Barcelony jest skorzystanie ze specjalnych busów, które jeżdżą po całym mieście zatrzymując się w najważniejszych miejscach. Plusem jest to, że możemy wsiadać i wysiadać, kiedy nam pasuje a każdy kolejny bus jedzie, co 15 min.
Jedną z atrakcji, z których skorzystaliśmy był Park Guell czyli jedno z najbardziej charakterystycznych dzieł słynnego architekta Antonia Gaudíego w Barcelonie.
Kolejnym przystaniem na naszej trasie była średniowieczna dzielnica, Barri Gotic. Mo ona swój klimat i warto dopatrzeć się szczegółów w ramach okiennych lub balkonach. Często są to zdobienia i płaskorzeźby.
Ten dzień zakończyliśmy w miejscu uwielbianym przez pasjonatów piłki nożnej. Każdy fan musi odwiedzić stadion Camp Nou, ale warto zwrócić uwagę czy nie ma przypadkiem meczu lub treningu gdyż my odwiedziliśmy go około godziny 16 i nie mogliśmy wejść do środka gdyż następnego dnia odbywał się tam mecz. Musieliśmy zadowolić się muzeum, które nie robi zbyt dużego wrażenia.
Kolejnego dnia pojechaliśmy do miejscowości Blanes, która liczy 30 693 mieszkańców. To miejscowość, w której nie ma tłumu turystów ani zbyt dużo atrakcji aczkolwiek jest to miejsce, w którym chciałoby sie zamieszkać i prowadzić tam życie codzienne.
Te wakacje były bardzo udane. Pogoda dopisywała tak samo jak nasz dobry humor. Trafiliśmy na świetny hotel z pysznym jedzeniem oraz bezpośrednim wyjściem z basenu na plażę. Polecam każdemu wakacje w słonecznej Hiszpanii!
