Kinga Baranowska - relacje z wyprawy na K2

Więcej
12 lata 8 miesiąc temu #3590 przez Albin
Parę słów o tym co działo się w ostatnich dniach.
Przez długi czas (jakieś 3 tygodnie) pracowaliśmy na drodze Basków zupełnie sami. Dostaliśmy liny poręczowe od FTA (kilkaset metrów mieliśmy swoich), tak więc kiedy prawie wszystkie zespoły, a także pojedyncze osoby przyszły z Gasherbrumów oraz Broad Peak’a droga była przygotowana do niższego obozu III (prawie 7 tys. m). Nie potrzebowaliśmy więcej lin, które niektorzy nam oferowali w zamian za naszą pracę i sprzęt FTA, gdyż musielibyśmy mówiąc krótko jeszcze zapłacić za portera by zabrać je z powrotem do Skardu. To czego potrzebowaliśmy, to umiejętności w prowadzeniu drogi, a także chęci do pracy. Z tym niestety było gorzej. Większość osób zawitała do bazy tylko na tydzień (ew. 10 dni), dość zmęczona, licząc na przygotowaną drogę i szybkie „zaliczenie” szczytu.
Po otwartym pytaniu ze strony Fabrizio: kto może pójść z nim poręczować Butelkę, nie zgłosił się nikt. Nikt po prostu nie chciał ponosić ryzyka, albo nikt nie umiał poręczować takiego terenu. Ale po kolei.
Pod koniec lipca mieliśmy w bazie „wielkie obrady”, a wręcz głosowanie. Moja prognoza pogody (a także Christiana), czyli Meteoexploration.com wskazywała jednoznacznie na 3-4 sierpnia jako najbardziej optymalny dzień szczytowy, jeśli chodzi o prędkość wiatru. Niestety wspinacze, którzy wspinali się z tlenem nie byli gotowi na 4-tego, gdyż chcieli, by wcześniej ich porterzy wysokościowi wynieśli im do góry tlen, a także ekwipunek. Faktycznie: 3 i 4 sierpnia okazały się potem dobrymi dniami.

3 sierpnia gdy dotarliśmy do niższego obozu III, Fabrizio zaporęczował 200 metrów do właściwego obozu III, a następnie, gdy wszyscy położyli się do namiotów poszedł poręczować dość nieprzyjemne skalne partie powyżej obozu III (około 200 metrów), by następnego dnia wcześniej wyruszyć do góry. Wrócił po 18.00 do namiotu, umawiając się, że następnego dnia, śnieżne odcinki w stronę obozu IV, zacznie torować inny zespół.
4 sierpnia dowodzenie przejął Luis Stizsinger, który zaporęczował niezbyt łatwy śnieżny trawers. Powyżej zostały znalezione stare liny z poprzednich lat (niezbyt dobre), jednakże akcja górska szła bardzo bardzo wolno. Tak jak się umawialiśmy, wyszliśmy tego dnia na końcu, z racji włożonej pracy dnia poprzedniego. W okolicach południa stwierdziliśmy, że w takim tempie dotrzemy do ramienia po zmroku, czyli nie zdążymy wypocząć do ataku szczytowego, który miałby nastąpić za parę godzin. Zdecydowaliśmy się zejść z powrotem do obozu III, tam spędzić noc i ruszyć ponownie następnego dnia do góry.
Tak jak przypuszczaliśmy, tylko jeden zespół dotarł do ramienia K2 kiedy już było ciemno: Alex, Gerfried oraz jego klient (na tlenie) + jego porter wysokościowy, który niósł dla niego tlen. Nie zdecydowali się na akcję górską dnia następnego, czekając na resztę zespołów.
Reszta zespołów ulokowała się pomiędzy obozem III i IV: uczestniczka agencji FTA Sophi wraz z Szerpą Lakpką + dwoma porterami wysokościowymi, którzy nieśli dla nich tlen oraz zespół Bruno i Christian.
5 sierpnia nie okazał się dniem szczytowym. Padał śnieg, a następnie przeraźliwie wiało. Wszyscy dotarli do ramienia: my z trójki, reszta z „obozów pośrednich”.
6 sierpnia niestety powitał nas silnym wiatrem i trzeba było schodzić w dół. Jeszcze tego samego dnia wieczorem dotarliśmy z Fabrizio do bazy. Niektórzy również dotarli do bazy, niektórzy nocowali w obozie II.

Po dwóch dniach zostaliśmy w bazie znów zupełnie sami, tak jak na początku. Sprawdzamy prognozy pogody, które w tej chwili niestety wydają się fatalne i możliwość ponownego wyjścia do góry.

Kinga, my trzymamy kciuki za powodzenie i Twoją 8 górę z korony :laugh:

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
12 lata 8 miesiąc temu #3555 przez Albin
Relacja z kolejnej wyprawy na K2

najnowszy komunikat od KIngi:


Dotarliśmy do czwórki.
Data:
5.08.2011

Dotarliśmy do czwórki. Jestesmy padnięci :( bardzo ciężki odcinek.
Wieje i przeraźliwie zimno.


www.kingabaranowska.com/

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
13 lata 7 miesiąc temu #1777 przez Albin
12.9.2010 Warszawa

Zakończyła się moja wyprawa na K2 - drugi szczyt świata. Jestem w domu i udało mi się odespać trudy wyprawy, a w szczególności długiego powrotu.

K2 to niezwykle ważna dla mnie góra. Niełatwa. Ale tak naprawdę niczego innego się nie spodziewałam. Wejścia na szczyt K2 zdarzają się raz na kilka lat, a jeśli udaje się to komuś przy pierwszym podejściu, to można mówić o niezwykłym szczęściu. Ja w tym roku stanęłam szczęśliwie na Annapurnie, tak więc nie mogę narzekać. Annapurna ma przecież najmniejszą ilość wejść na szczyt ze wszystkich ośmiotysięczników.

Kiedy jest się pod K2 z ludźmi, którzy po raz piąty walczą o to, by stanąć wreszcie na wierzchołku, to czuje się ogromny respekt. Wielu z nich ma ponad 20-letnie doświadczenie w górach najwyższych. Ja również przez długi czas przed wyprawą zadawałam sobie pytanie, czy to już ten odpowiedni moment, by - zmierzyć się - z Górą Gór. Fakt, to moja kilkunasta wyprawa na ośmiotysięcznik, ale K2 jest z nich przecież natrudniejsze...
Teraz mogę śmiało powiedzieć, że było to dla mnie bardzo cenne doświadczenie. Dwukrotnie wspięłam się i nocowałam na ramieniu K2 na wysokości 8 tysięcy metrów i poznałam gruntownie drogę Basków (Cesena). Wiem już czego się na tej górze spodziewać, gdy pojadę tam po raz kolejny.

To, co pozostaje i jest dla mnie najważniejsze, to świadomość, że ludzie z którymi się wspinam to prawdziwi ludzie gór. To właśnie emocje, przyjaźnie, piękne wspomnienia i cenne doświadczenia pozostają po takiej wyprawie w naszej głowie. Uważam za niezwykłe szczęście móc wspinać się na K2 z fantastycznymi ludźmi. Cudownie było poznać bliżej himalaistki, które w tym roku zmagały się na K2: Gerlinde, Anię, Tamarę czy też naszą nieodzowną Kaję - lekarza wyprawy. Wreszcie cały nasz zespół, który ubezpieczył drogę Basków, aż do wysokości 8 tysięcy metrów i który włóżył sporo pracy w przygotowanie tej ekspedycji. Na zawsze w mojej pamięci pozostanie Fredrik i myślę, że wszystkim wspinaczom, którzy go poznali będzie go brakować. To był niezwykły człowiek.

W tym roku K2 nikomu nie pozwoliło stanąć na swym wierzchołku. Ale tak już jest w górach - to one decydują, czy staniemy na szczycie. Trzeba się nie poddawać i spróbować ponownie.

Dziękuję wszystkim Partnerom wyprawy, bez których ta espedycja by się nie odbyła.

Dziękuję Wszystkim, którzy nam kibicowali i o nas myśleli.

Dziękuję moim Przyjaciołom, że są ze mną, również w trudnych chwilach.

Kinga

www.kingabaranowska.com

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
13 lata 8 miesiąc temu - 13 lata 8 miesiąc temu #1685 przez Albin
Kinga jest już w kraju. Kinga wylądowała 25.08.2010 na lotnisku w Warszawie o godzinie 16.15.
Teraz czekamy na obszerniejszą relację z przygód pod K2 .

www.kingabaranowska.com/expeditions/expeditions.html

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.
Ostatnia13 lata 8 miesiąc temu edycja: Albin od.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
13 lata 8 miesiąc temu #1654 przez Albin
20.08.2010 Skardu

Utknelam w Skardu, na polnocy Pakistanu. Sytuacja w Pakistanie z powodu powodzi jest dramatyczna. Karakorum Highway nieprzejezdne i nie moge sie stad wydostac. W calym Skardu praktycznie brak jedzenia. Sa podstawiane wojskowe samoloty by ewakuowac ludnosc ale pogoda nie sprzyja ich czestemu lataniu. Dzis spedzilam jakies 10 godz na wojskowym lotnisku w polowych warunkach ale znow samolot odwolano. Musialam przelozyc moj samolot do Polski, mam nadzieje ze na niego zdaze. Takie te moje gory wysokie z przygodami...


16.08.2010 Trekking do Skardu

Dzis po paru dniach wedrowki mam nadzieje dotrzec do Askole, a stamtad do Skardu.Wiemy ze droga do Skardu jest w bardzo kiepskim stanie i czesto nieprzejezdna.Karakorum highway zamkniete,jest podstawiany dodatkowy wojskowy samolot.Wiecej napisze jak uda mi sie w koncu stad wydostac.Do uslyszenia!

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
13 lata 8 miesiąc temu #1641 przez Albin
"Jet Stream na górze i lawiny na dole zmusiły nas do wycofania się i definitywnej rezygnacji z próby zdobycia szczytu. Załamani zeszliśmy do bazy, zamówiliśmy już tragarzy" - poinformował Bogusław Ogrodnik kierownik wyprawy.
Polacy szykowali się do ataku z początkiem sierpnia, jednak po wypadku, gdy śmierć poniósł Fredrik Ericsson, a przede wszystkim z uwagi na fatalne warunki, zrezygnowali z dalszej wspinaczki.

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Czas generowania strony: 0.569 s.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie Aleja Podróżników KRS: 0000556344 na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b RODO. Skontaktować się z nami możesz mailowo alejapodroznikow@gmail.com

Jeżeli chcesz wykorzystać materiały naszego autorstwa zamieszone na portalu skontaktuj się z nami: alejapodroznikow@gmail.com