Agrafka i Sznurek czyli Etno Wyprawa

Więcej
9 lata 11 miesiąc temu #10712 przez Albin
w drodze do Murmańska

Po Dworcu Moskiewskim, Dworzec Ładożskij jest przyjemnym zaskoczeniem. Nowoczesny i czytelny, z zapleczem gastronomicznym na wyższym poziomie niż czebureki z budki. Butiki zachęcają do podzielenia się z nimi częścią swojej gotówki. Elektroniczna tablica wskazuje wszystkie niezbędne informacje. Pociąg do Murmańska rusza punk 17:20. Wszystko jak w szwajcarskim zegarku. Im dalej od Petersburga, tym krajobraz ulega mocniejszym przeobrażeniom. Lasy sprawiają wrażenie niższych i jakby zatopionych w morzu mchów, porostów i zeszłorocznej trawy. Wspólnym mianownikiem są brzozy, chociaż te w okolicach Petersburga cieszą już oczy soczystą zielenią. Tutejsze jeszcze o tym nie myślą. Wiosny spodziewają się jakoś na początku czerwca. Potwierdza to miasto Kem. W tej okolicy pojawia się coraz więcej dywanów białego puchu, który najwyraźniej nie może rozstać się z tym regionem. Krajobraz przecinają małe strumyki, w wielu miejscach wciąż ścięte grubą warstwą lodu. Wiją się spokojnie pomiędzy kępami brzóz i pagórkami z litej skały, by połączyć się w większe strumienie, a następnie w rzeki, które zakończą żywot w którymś z okolicznych jezior albo przemienią się w niebezpieczne rozlewiska. Za oknem żółci się i zieleni od karłowatych choinek. Stoją zagubione z zwałowiskach kamieni i skał. Na około walają się zmurszałe słupy telegraficzne. Wszędzie rdzewieją też pozostawione przez lekkomyślną rękę metalo i elektrośmieci. Wszystko częściowo przykrywa śnieg, jakby chciał tę prawdę na wyłączność miejscowych. To czego nie zdołał przykryć, gnije w płytkiej wodzie, pośród brunatno-żółtych traw, w oczekiwaniu na lepszy czas. Z każdym kilometrem biały puch coraz mocniej wkrada się w widok za oknem. Zbliżamy się do Kandalakszy, miasta portowego nad Morzem Białym. Zima przybrała na sile, prezentując możliwości zamieci śnieżnej. Widok za oknem zdecydowanie potwierdza to co słyszeliśmy wcześniej od innych pasażerów o początku okresu wiosennego. 15:45. Stacja Biełyje Zori. Śnieg sypie nieprwanie już drugą godzinę. W swojej brzydocie i ogólnej szarości, miasteczko przykuwa uwagę. W oczy bije różowa farba jaką ukraszono okoliczne osiedla i sam budynek dworca. Trochę jakby zabieg marketingowy. Albo witryna sklepowa, która przyciąga spojrzenie i na tym koniec.

Przyprószona śniegiem stacja w Kandalakszy.

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.
Załączniki:

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
9 lata 11 miesiąc temu - 9 lata 11 miesiąc temu #10702 przez Albin
Petersburg pogodą nie rozpieszcza, nieustannie zasypując prospekty i nabierieżne lodowatymi kroplami deszczu. Jedynie raz na jakiś czas zza chmur wychyla się słońce, dając częściowe ukojenie i rekompensując mroźne spacery. To świetny czas na odwiedzenie światowej kolekcji arcydzieł malarstwa i rzeźby w Ermitażu. W ciągu jednego dnia i tak nie sposób rzetelnie podejść do zwiedzania tego obiektu, więc kiepska aura pogodowa pozwala na pełne oddanie się przyjemności przechadzania się bogato zdobionymi korytarzami i komnatami, pośród tysięcy zgromadzonych tutaj pejzaży, portretów, panoram, scen rodzajowych, przedmiotów codziennego użytku, rynsztunku wojskowego, szat i biżuterii. Jest to przyjemna odmiana po wielu kilometrach marszu, jaki należy odbyć w celu zobaczenia wszystkiego w tym mieście, choć nie miejmy złudzeń, że Ermitaż okażę się łaskawszy i ilość pokonanych w nim kilometrów okaże się odczuwalnie mniejsza. Wprost przeciwnie. Po sześciu spędzonych tutaj godzinach można dojść do przekonania, że wpadliśmy z deszczu pod rynnę, a nogi bez wątpienia to nam potwierdzą. Sala tronowa - Ermitaż

W powietrzu czuć tajemnicze podniecenie, choć twarze i zachowanie Petersburżan nie wyrażają niczego nadzwyczajnego. Jest dopiero 8 maja. Mieszkańcy spotykają się w knajpkach, dzieci bawią się w parkach, korzystając z ulotnych promieni słonecznych. Ktoś wraca z pracy, a ktoś inny dopiero zabiera się do swoich codziennych obowiązków. Życie toczy się wokół utartego schematu. Wielkimi krokami zbliża się jednak kolejna rocznica Wielkiego Zwycięstwa. Wagę zbliżających się wydarzeń można wyczytać już z przemian, jakim poddano ulice i skwery. Na rozległych placach grupki robotników kończą instalacje pod zbliżające się koncerty, wiece i przemówienia. Wszędzie roi się od billboardów z hasłami o podniosłej treści i datą „9 maja” w centralnym punkcie. Zieleń parków przełamują setki flag, przypominających o szczęśliwym zakończeniu Wojny Ojczyźnianej i jednocześnie o 69 rocznictego wydarzenia.
Parada planowo rozpocznie się o godzinie 10:00 rano i potrwa do późnych godzin wieczornych. W planie jest przemarsz weteranów, którzy już dzisiaj zaczynają masowo zjeżdżać zewsząd autokarami. Roi się od orderów i charakterystycznych nakryć głowy z wielkim rondem w wielu kolorach. Weterani gromadzą się w grupki i oddają wspólnemu nuceniu dawnych pieśni, choć na razie robią to jeszcze nieśmiało. W planie jest również uroczysty przemarsz reprezentacji bębniarzy z morskiej szkoły kadetów, której nieco później zawtóruje ryk silników parady pojazdów opancerzonych, wśród których mają pojawić się również nowinki, takie jak choćby oddane niespełna dwa lata temu do użytku armii rosyjskiej transportery opancerzone BTR-82A i samobieżne przeciwlotnicze zestawy artyleryjsko-rakietowe „Pancer C-1”. Wyjątkowości obchodom tegorocznej rocznicy zwycięstwa doda przeprowadzony po raz pierwszy w Petersburgu, a zainicjowany dwa lata wcześniej w Tomsku, przemarsz „Nieśmiertelnego pułku”. Będzie to przemarsz rodzin, upamiętniający żołnierzy a zarazem ich bliskich, poległych w czasie Wojny Ojczyźnianej i jednocześnie swoisty dowód na trwanie w pamięci i czczenie tych, którzy walczyli o przyszłość swoich dzieci i wnuków.
--
Autor: Dorota i Bartek , blog: agrafka i sznurek, czyli (etno)wyprawa drogą lądową i morską

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.
Załączniki:
Ostatnia9 lata 11 miesiąc temu edycja: Albin od.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
9 lata 11 miesiąc temu #10687 przez Albin
Petersburg wprawia w przyjemny nastrój po prawie 36 godzinnej podróży z Warszawy. Jest jakby nagrodą za męki oferowane przez autokar. Choć w tym miejscu należy oddać pokłon i tak wysokiemu standardowi liniom Simple, które dokładają wszelkich starań, aby załagodzić boleści związane z wielogodzinną podróżą. Autobusy są wyposażone w fotele lotnicze i wi-fi (jak w Polskim busie), a każdy z nagłówków foteli ukrywa wielofunkcyjny ekran, dzięki któremu odczuwalny czas podróży ulega znacznemu skróceniu. Mamy do wyboru garść filmów, audiobooków lub gier komputerowych. Słuchawki można nabyć u kierowcy za niewielką opłatą. Tak było na trasie z Warszawy do Wilna. Później standard nieco się pogorszył. Na odcinku Wilno – Ryga był to już zwykły autobus zapakowany uroczyście w odblaskowe barwy Simple. Na trasie z Rygi do Petersburga nie było foteli lotniczych ani możliwości obejrzenia filmu, ale kontakty do ładowania sprzętu elektronicznego już tak. Miłym zaskoczeniem jest obsługa. Kierowcy są bardzo przyjemni w obyciu i pomocni, a jednocześnie czuć z ich strony troskę o dobro pasażera. Na trzy autobusy na trasie Warszawa – Petersburg, wszyscy kierowcy mieli korzenie wschodnie, co dodatkowo nakazuje zdjąć czapkę z głowy i chylić czoło (jeśli, oczywiście, mieliśmy wcześniej okazję na korzystanie z usług wschodnich kompanii przewozowych na odcinkach miejskich bądź międzymiastowych). Od wyjazdu z Rygi, Petersburg jest również pierwszym miastem, które wprawia w odpowiedni, relaksujący nastrój. Miasto, oczywiście, przytłacza mnogością i szerokością prospektów, jak również monumentalnością budynków, niezależnie od ich rangi turystyczno-państwowej. Kusi to jednak oko a łydki same wyrywają się do odbycia nieskończoności marszu pośród osiemnasto- i dziewiętnastowiecznej architektury.

Ciąg dalszy nastąpi-tymczasem opuszczamy klimatyczną kamienicę na brzegu Fontanki i przenosmy się w pobliże Newskiego Prospektu na dni kilka.

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
9 lata 11 miesiąc temu #10665 przez Albin
Wielkimi krokami zbliża się 4 maja. Za moment wyruszamy. Plan uległ lekkiej korekcie przez wzgląd na słabą sytuację z wizą do Rosji. Pewnie to nie pierwsza i nie ostatnia zmiana na trasie, lecz we wszystkim trzeba widzieć plusy J. Wiza jak najbardziej została nam przyznana. Nie było jednak możliwości, nawet za pomocą kanałów, na które liczyliśmy, wydłużyć zgody na pobyt przynajmniej do trzech miesięcy. Można wjechać na trzydzieści dni i kropka. Jak się nie podoba, to jest wiele innych państw, które czekają na turystów.

Zwiedzamy zatem przez te trzydzieści dni, co diametralnie zmienia pierwotne założenia. Nie będziemy na Sachalinie, Kamczatce, Kołymie, Magadanie. Nie dany jest nam również tym razem Władywostok. Są jednak pewne plusy takiego obrotu sytuacji. W te miejsca dojedziemy w przyszłości, a tym samym pozostaną na dłużej w sferze naszych wyobrażeń i pozwolą nam dalej snuć marzenia o ich odwiedzeniu. Poza tym, Karelia. Miejsce, którego zupełnie nie braliśmy pod uwagę, a które po krótkim rozeznaniu całkowicie nas pochłonęło. Mieliśmy zapuścić się w daleki i nieznany wschód Syberii, a tymczasem będziemy kręcić się całkiem niedaleko znanego wszystkim Petersburga. Naszym celem staną się jeziora Onega i Ładoga z ich mnogością i różnorodnością wysepek. Następnie przemysłowe miasto Pietrozawodsk a dalej ruszymy w kierunku północnym do Murmańska, z którego cofniemy się do portu w Kandalakszy i, jeśli szczęście nam dopisze i trafimy na szybsze roztopy, przedostaniemy się Morzem Białym do Archangielska i Wysp Sołowieckich. Kolejnym etapem będzie Złoty Pierścień, a zaraz po nim stolica, którą odwiedzimy głównie w celu spotkania przy kawie z rosyjskim pisarzem o mołdawskim pochodzeniu, Siergiejem Nikołajewiczem Biełkinem. Po opłaceniu rachunku za przyjemną dawkę kofeiny w doborowym towarzystwie, wyruszymy koleją do Ułan-Ude, a stamtąd prosto do Ułan-Bator.
--
Autor: Dorota i Bartek , blog: agrafka i sznurek, czyli (etno)wyprawa drogą lądową i morską
agrafkaisznurek.blogspot.com/2014/05/czas-start.html

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 1 tydzień temu #10535 przez Albin
KOSZTY PRZED WYJAZDEM
.

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.
Załączniki:

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 2 tygodni temu - 10 lata 2 tygodni temu #10462 przez Albin
Agrafka i Sznurek czyli Etno Wyprawa Doroty i Bartka.

KTO:
Dorota i Bartek, romanistka i rusycysta. Łączy nas pasja m.in. do podróży, kotów i scrabble.
CO:
Kilkuletnie, wieloetapowe zostawianie śladów naszych stóp w różnych częściach globu.
GDZIE:
Azja i Australia - 1 ETAP (poniżej mapka). Afryka – 2 ETAP. Ameryka Południowa, Środkowa i Północna – 3 ETAP. Każdy z etapów, ze względów organizacyjnych, rodzinnych, zdrowotnych, będzie przedzielony krótkim (2-3 miesiące) pobytem w Polsce.
KIEDY:
Pierwszy etap wyprawy (Azja i Australia) : kwiecień 2014 – listopad 2015
DLACZEGO:
Nie jesteśmy pracownikami korporacji, którzy mając wszystkiego dość, rzucają pracę i ruszają przed siebie. Nasza podróż nie jest ani spontaniczną, „szaloną” ucieczką, ani, tym bardziej, atrakcyjną alternatywą dla „tutaj”. Jest ona naszym świadomym wyborem, dawno zaplanowanym, wpisanym w naturalny bieg naszego wspólnego, radosnego życia. Stanowi ona cel sam w sobie, nie będąc bynajmniej antidotum na tzw. rutynę życia codziennego.
JAK:
Z praktycznego punktu widzenia:
Zamierzamy tę podróż „poczuć”, stąd będziemy poruszać się wyłącznie drogą lądową i morską, aby zmierzyć się z odległościami, wszelkimi trudami podróży, a także dostrzec stopniowe zmiany otoczenia i klimatu. Poza tym, będzie to dla nas pierwsza podróż w luksusie. Czasowym. Tym razem nie musimy (i nie chcemy) korzystać z samolotu, aby szybko się przemieszczać. Nasz plan zakłada, w pierwszej kolejności, przejazd do Rosji. Znaczną część naszego czasu i wysiłku chcemy poświęcić Syberii (jeśli tylko uda nam się dokonać niemożliwego, tzn. uzyskać wizę rosyjską na co najmniej 90 dni). Następnie planujemy odwiedzenie Mongolii, Chin, Wietnamu, Tajlandii, Laosu, Kambodży, Indonezji, Filipin i Australii. W tym ostatnim kraju chcemy zatrzymać się na dłużej (kilka miesięcy), a może nawet chwilę „pomieszkać”. Drogę na zachód rozpoczniemy od Sumatry, a następnie drogą morską planujemy dostać się na Sri Lankę, skąd wjedziemy do Indii, przemierzając je od południa do północy i, jeśli pozwoli sytuacja polityczna, wjedziemy do Pakistanu, a potem do kilku dawnych republik radzieckich: Kazachstanu, Turkmenistanu, Tadżykistanu, Kirgistanu. Kierując się do Azerbejdżanu, Armenii i Turcji, będziemy powoli zbliżać się do końca pierwszego etapu wyprawy.
Z „niepraktycznego” punktu widzenia:
Podróżować może każdy i w pełni zdajemy sobie sprawę, że nasza „wyprawa” nie będzie odkrywaniem białych plam na mapie. Nie zdeklarujemy się również, że będziemy chodzić tylko po „nieutartych” szlakach, spać wyłącznie w namiotach pod gołym niebem i romantycznie jeździć motorem po bezdrożach Pustyni Gobi. Chcielibyśmy wręcz zanegować niektóre materialne i mentalne atrybuty „podróżnika” i spróbować uczynić z naszej podróży nowy, naturalny styl życia. Taki nomadyzm XXI wieku. Naszym drugim celem jest odwrócenie dotychczasowego paradygmatu większości podróżników – pragniemy poszerzyć naszą refleksję o Europie z perspektywy jej tzw. peryferiów. Chcemy pogłębić naszą refleksję na temat świadomego podróżowania i krytycznym okiem spojrzeć na relację JA-INNY, w której zresztą sami się znajdziemy. Będziemy starali się pokazać, że ta relacja ma szansę być egalitarna, a nie hierarchiczna.

LUDZIE:

Wielokrotnie przekonywaliśmy się, że to ludzie byli najważniejsi w naszych dotychczasowych wyjazdach. Zdanie się czasem na kogoś, uświadamia nam, jak wiele ktoś jest w stanie nam dać od siebie i na jak wiele stać nas samych. Podróżowanie w takim wymiarze to nieustające podtrzymywanie w nas wiary w ludzi. Nie ma chyba większej przyjemności. Mówiąc o ludziach, nie chcemy ograniczać się tylko do wyżej wspomnianego hedonistycznego podejścia i nie oczekujemy tylko pomocy dla nas, ale również sami chcielibyśmy pomocą służyć. Mówiąc precyzyjniej, blog, fan page i zdjęcia, które będą tę wyprawę dokumentować, mają nie tylko zachęcać potencjalnych turystów/podróżników/obieżyświatów do wyruszenia w trasę, ale również mają im dać konkretną pomoc wirtualnie, ale i na miejscu. Na niektórych etapach podróży, zamierzamy stać się tzw. pilotami mobilnymi, którzy mogą pomóc w ustalaniu trasy, ale też - czemu nie – np. w rezerwacji łodzi w Delcie Mekongu. Regularne informowanie o pokonywanej właśnie trasie oraz wytyczanie planów, ma pomóc w synchronizacji z potencjalnymi podróżnikami, którzy chcieliby choć na chwilę do nas dołączyć, szukając pomocy lub towarzystwa.

agrafka i sznurek blog
agrafkaisznurek.blogspot.com/
agrafka i sznurek na FB
www.facebook.com/agrafkaisznurek

Przybliżona trasa naszej wyprawy: Azja i Australia – ETAP 1
. .

.

Zapraszam na profil prywatny:
klubpodroznikow.com/tatromaniak-autor?showall=1
.
.
.
Załączniki:
Ostatnia10 lata 2 tygodni temu edycja: Albin od.

Proszę Logowanie lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Czas generowania strony: 0.550 s.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie Aleja Podróżników KRS: 0000556344 na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b RODO. Skontaktować się z nami możesz mailowo alejapodroznikow@gmail.com

Jeżeli chcesz wykorzystać materiały naszego autorstwa zamieszone na portalu skontaktuj się z nami: alejapodroznikow@gmail.com