Zamek Paço de Giela w Portugalii
Na północ od rzeki Vez, stoi Paco de Giela, opuszczony zamek z którego roztacza się imponujący widok.
Jest to jeden z nielicznych przykładów pozostałych portugalskiej szlacheckiej rezydencji z końca średniowiecza.
Jest to jeden z nielicznych przykładów pozostałych portugalskiej szlacheckiej rezydencji z końca średniowiecza.


Zamek wygląda tak, jakby mógł być zbudowany w XIV w., ale prawdopodobnie został przebudowany w tym czasie gdy król Joao Gdy przekazał go wraz z okolicznymi ziemiami dla Fernao Aires z Limy. Nie jest to jednak jego dokładna data gdyż budowla znacznie różni się od innych zamków z tego okresu. Przykładem może być Eagle Tower w regionie Alentejo, - bo nie ma prawie okien ani też nie istnieje bezpośredni dostęp z samej wieży do pomieszczeń mieszkalnych. Wyjaśnieniem może być to że w przeciwieństwie do Alentejo, na północny Portugalii zimy są długie i wilgotne, i może to wyjaśnić brak okien.

manueliński elementy - okna oraz drzwi zdobione w grzywny manuelińskie
Chociaż plan Paco de Giela nie jest regularny, to nawiązuje do tradycyjnych, średniowiecznych kształtów zamków. Historia zamku ciągle jest otwarta na spekulacje, ale z pewnością jeden z powodów przetrwania tego jednego jest trwała konstrukcja budulca jakim jest granit. Właśnie granit to jeden z głównych problemów z ustaleniem daty budynku oraz fakt, że pozostaje niemal całkowicie nienaruszony. Zamek ten uważa się za jeden z najlepszych portugalskich zabytków.

strona zamku
http://pacodegiela.cmav.pt/
Zamek znajduje się nad miasteczkiem
Arcos de Valdevez
opracowanie i foto: Albin Marciniak