Rozmowa z Joanną Jabłczyńską na biwaku zimowym WinterCamp na Turbaczu

Rozmowa z Joanną Jabłczyńską na biwaku zimowym WinterCamp na Turbaczu

Rozmowa z Joanną Jabłczyńską na biwaku zimowym WinterCamp na Turbaczu

2013

 

 

Albin Marciniak: Na Wintercampie spędziłaś noc w namiocie. Czy podczas dalekich podróży nie stronisz od takiego wypoczynku?

Joanna Jabłczyńska: Przyznam, że nie mam ani namiotu, ani śpiwora. W namiotach przespałam kilka miesięcy swojego życia za harcerskich czasów i nie robi to na mnie wrażenia. Często w podróżach wybieram więc mało ekskluzywne miejsca na nocleg, jak hostele, bo można tam poznać ciekawych ludzi, a to stanowi wartość dodaną.

Podobno pokochałaś Nową Zelandię.

Od dzieciństwa chciałam odwiedzić Australię, a będąc już na miejscu uznałam, że kolejna okazja może się nie nadarzyć, więc wybrałam się też do Nowej Zelandii. Słyszałam, że ludzie po wizycie w „Kraju Kiwi” nie chcą stamtąd wracać i myślałam, że na mnie to takiego wrażenia nie zrobi, bo przecież widziałam tyle rzeczy w życiu. Jak bardzo się myliłam!

Trudno uwierzyć, że istnieją tak piękne miejsca. Fiordy, same w sobie przepiękne, a do nich olśniewająca - wijąca się kilometrami wśród gór, a ze zboczy spływające setki, tysiące wodospadów…  Takich miejsc i sytuacji mogłabym mnożyć, chociaż spędziłam tam tylko kilka dni.

Inne Twoje ulubione miejsca na świecie.

Zanim odwiedziłam Antypody, najwspanialszym wyjazdem była Kenia, chociaż byłam tam w pracy (śmiech). Z ekipą „Dzień dobry TVN” przejechaliśmy cały kraj, starając się zbaczać z utartych dróg i odwiedzać jak najdziksze miejsca.

Gdzie najbardziej chciałabyś teraz pojechać?

Mam z tym ogromny problem, bo przecież właśnie odwiedziłam Australię i Nową Zelandię, zobaczyłam też Nowy Jork i to były moje marzenia… Zrodził się pomysł podróży Koleją Transsyberyjską, myślę też o Japonii.

A ulubione miejsce w Polsce?

Bieszczady, choć bywam tam rzadko, w których można zapomnieć o bożym świecie.

Jesteś zapracowaną osobą; czy znajdujesz czas na prawdziwe wakacje?

Nie ma reguły. Czasem pracuję przy kilku rzeczach jednocześnie, innym razem mam dłuższą przerwę, którą mogę wykorzystać na podróż. Poza tym staram się słuchać swojego organizmu, więc gdy czuję się przemęczona i brakuje mi energii, odmawiam kolejnych propozycji i wyjeżdżam.

Raczej nie można Cię zatem spotkać wylegującej się bezczynnie nad polskim morzem?

Lubię Bałtyk, ale tego nie cierpię! Biegam, zakładam piankę i trenuję do triathlonu.

Najbliższe zawody?

Największe z nich to połówka Ironmana w Lizbonie na początku maja.

Życzę zatem powodzenia.

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Pokrewne artykuły

Administratorem Twoich danych osobowych jest Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie Aleja Podróżników KRS: 0000556344 na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b RODO. Skontaktować się z nami możesz mailowo [email protected]