Biebrzański Park Narodowy
odrodzenie przyrody po wielkim pożarze
Kilka miesięcy po wielkim ogniu, przyroda zatarła już wszelkie ślady żywiołu. W Goniądzu życie toczy się dalej, turyści wracają do swoich ulubionych gospodarzy a na Biebrzy można spotkać kajakarzy. Pod koniec kwietnia to miejsce objęte było wielkim ogniem a jednym z głównych powodów zasięgu pożaru, był brak wody. W tym roku zima poskąpiła ilością śniegu a w związku z tym, nie było wiosennych roztopów i rozlewisk. Susza przyczyniła się do utworzenia ogromnych połaci suchych traw i trzcinowisk. W takich warunkach ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, by objąć swoim zasięgiem ponad 5 tys hektarów. Szczęściem w nieszczęściu był okres przed lęgowy a przyroda jeszcze nie rozpoczęła w pełni swojej wiosennej wegetacji. To zmniejszyło skalę zniszczeń. Ptaki nie złożyły jeszcze jaj w gniazdach a zwierzęta zdążyły uciec z terenów zagrożonych. W efekcie spłonęły głównie powierzchownie trawy, trzciny i krzaki. Już po trzech tygodniach zaczęła pojawiać się nowa roślinność. Ptaki i zwierzęta założyły gniazda, by następnie mogły pojawić się młode. Trzy miesiące po kwietniowym pożarze nie ma już śladu. Nad głowami krążą tysiące ptaków a w gniazdach widać setki bocianów. W Dolinie Biebrzy na powrót toczy się życie a przyroda zachwyca.
Mimo że to środek sezonu wakacyjnego, nad wodą panuje błoga cisza. To dobry czas i miejsce, dla wszystkich szukających wytchnienia od miejskiego zgiełku. Rower i kajak to najlepszy środek transportu, by w pełni poznać i poczuć wyjątkowość tego skrawka naszego kraju.
Most w Goniądzu nad Biebrzą. Droga prowadzi m.in. do wieży widokowej, skąd rozpościera się piękny widok na spory obszar parku.
Zachód słońca nad Biebrzańskim Parkiem Narodowym. Widok jaki na długo pozostaje w pamięci.
Odnoga Biebrzy i łodzie tzw. "pychówki".
Goniądz. Zejście nad Biebrzę i miejsce wodowania kajaków.
Zachód słońca nad Biebrzańskim Parkiem Narodowym. Pod koniec kwietnia to miejsce objęte bylo wielkim ogniem. Jedfnym z głównych powodów wielkości pożaru, był brak wody. W tym roku nie było wiosennych roztopów i rozlewisk.
Ogień objął blisko 10 proc. terenu Biebrzańskiego Parku Narodowego, gdzie spłonęło ponad 5 tys. hektarów łąki i trzcinowisk. Bez opadów deszczu który pod konic wspomógł akcje gaśnicze, sytuacja groziła wielką katastrofą ekologiczną.
Brak wody i bardzo wysuszone trawy i trzcinowiska które nie zostały wykoszone, wspomagały szybko rozprzestrzeniającego się pożaru.
Ogień pojawił się w niedzielę 19 kwietnia. Był to okres jeszcze przed lęgowy, stąd mimo wielkości zasięgu pożaru, ptaki i zwierzęta niewiele ucierpiały. Ogieńbył powierzchowny, więc spłonęły głównie trawy i trzcinowiska.
Już kilka tygodni po pożarze, cały teren się zazielenił. Ptaki odbudowały swoje gniazda a nad Biebrząpojawiły się tysiące bocianów. Nad wodę powrócili także kajakarze.
Widok na Goniądz ponad Biebrzą i rozlewiskami.
Plaża obok mostu nad Biebrzą w Goniądzu.
Wóz OSP w Goniądzu. To oni jako pierwsi, wraz z mieszkańcami ruszyli do gaszenia pożaru. Przez trzy dni pożar gasili strażacy miejscowej oraz okolicznych OSP.
Rower w połączeniu z kajakiem, to idealny tandem na wypoczynek w Biebrzańskim Parku Narodowym. Łatwiej wszędzie dotrzeć, nie ingerując i nie przeszkadzając ptakom i zwierzętom. Przyjemność także znacznie większa.
Sielski widok na rynku w Goniądzu. Kolejka do kiosku z lodami.
Wypożyczalnia kajaków w Goniądzu.
Kajaki i tzw "pychówka" czyli łódka płaskodenna do przedzierania się przez zarośla i rozlewiska Biebrzy.
Most nad Biebrzą na drodze prowadzącej przez część terenu BbPM. Jeden z dojazdów do Twierdzy Osowiec.
Podziękowania dla Marcina Obałka (Traktoriada) za pomoc w realizacji materiału.