Góry
Ratownicy TOPR. Ratują tysiące, zarabiają grosze.
Ratownicy TOPR
Śmieszno i straszno
Ratują tysiące, zarabiają grosze. W TOPR prawie jak w Żabce na kasie....
(po tym artykule z 03 lutego 2011 ruszyła lawina materiałów w mediach ogólnopolskich oraz powstała książka)
Gdy 29 października 1909 Generał Mariusz Zaruski tworzył Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, zapewne nie przypuszczał, jaką wyjątkową jednostkę powołuje do życia. Wyjątkową, bo pośród ratowników nie ma osób przypadkowych a każdy z niosących pomoc, narażając przy okazji własne życie, musi przejść długą drogę.
Aby zostać ratownikiem tatrzańskim, należy przejść okres próbny trwający od 1,5 roku do 3 lat. Trzeba wykazać się doskonałą znajomością topografii Tatr, a także praktycznymi umiejętnościami w dziedzinie wspinania, speleologii, narciarstwa, ratownictwa i autoasekuracji. Po zakończeniu szkolenia ratownik składa przysięgę na ręce naczelnika.
"Ja niżej podpisany (…) w obecności Naczelnika Straży Ratunkowej w.p.(...) oraz świadka w.p.(...) dobrowolnie przyrzekam pod słowem honoru, że póki zdrów jestem, na każde wezwanie Naczelnika lub jego Zastępcy - bez względu na porę roku, dnia i stan pogody - stawie się w oznaczonym miejscu i godzinie odpowiednio na wyprawę zaopatrzony i udam się w góry według marszruty i wskazań Naczelnika lub jego Zastępcy w celu poszukiwań zaginionego i niesienia mu pomocy. Postanowienia statutu Pogotowia i regulaminu dla członków czynnych będę wykonywał ściśle, jak również rozkazy Naczelnika, jego Zastępcy i Kierowników Oddziałów. Obowiązki swe pełnił będę sumiennie i gorliwie, pamiętając, że od mego postępowania zależnem być może życie ludzkie. W zupełnej świadomości przyjętych na się trudnych obowiązków i na znak dobrej swej woli powyższe przyrzeczenie przez podanie ręki Naczelnikowi potwierdzam".
Ratownik TOPR to brzmi dumnie jak i dumni są wszyscy noszący charakterystyczne czerwone bluzy z błękitnym krzyżem w otoczce kosówki na emblemacie. Każda osoba mijająca w górach ratownika, spogląda nań z podziwem a i szacunek jest czymś oczywistym i naturalnym.
Jak wyglądały by nasze góry i jak funkcjonowała by turystyka górska w naszym kraju, gdyby nie istniał TOPR oraz GOPR ?... Czy także tak chętnie i tłumnie, corocznie na górskie szlaki wytaczały by się miliony turystów ? Czy tak odważnie w ścianach operował by narybek przyszłych himalaistów ? Czy nadal beztroski ojciec prowadzi łby na Orlą Perć swojego 9 letniego syna ? Czy nadal wybierali by się w góry ludzie zupełnie nieprzygotowani ? Na pewno nie ! Nie sposób wyobrazić sobie beztroskiej rodzinki wędrującej po Tatrach po zmroku, bez mapy, latarki i choćby podstawowej wiedzy gdzie się znajdują ? Dla zdecydowanej większości ruszających w góry, świadomość istnienia TOPR i GOPR przytępiła logikę i zdrowy rozsądek. Wiedząc ze w każdej chwili mogą zadzwonić po pomoc, bagatelizują każde warunki. Ostrzeżenia zamieszczane na stronach TOPR czy TPN sprawdzane są zaledwie przez wąską grupę pasjonatów górskich. Niedzielny turysta rusza na szlaki nie bacząc na nic oraz na innych. Tymi innymi są właśnie ratownicy, którzy narażając własne zdrowie i życie, ruszają na pomoc bez względu na porę dnia i w każdych warunkach pogodowych.
Niestety, nie zawsze akcja ratunkowa kończy się szczęśliwie a lista ratowników którzy zginęli niosąc pomoc innym, jest coraz dłuższa.
30 grudnia mija kolejna rocznica tragicznego wypadku pod Szpiglasową Przełęczą, w której w wypadku lawinowym podczas działań ratowniczych zginęło dwóch ratowników TOPR.: Marek Łabunowicz oraz Bartek Olszański.
11 sierpnia 1994 rozbił się śmigłowiec Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, biorący udział w akcji ratunkowej. W katastrofie zginęły 4 osoby. Dwóch pilotów i dwóch ratowników.
Ratownicy to nie cyborgi. To także ludzie z krwi i kości, młodsi czy starsi mający swoje rodziny. Ratując innych, sami także chcą żyć. Żyć by móc nadal pomagać innym, niosąc pomoc bez względu na porę roku, dnia czy nocy. Tutaj niestety zaczyna się kolejna przykra strona życia ratowników.
Sporo wyjaśnia rozmowa z Marcinem Józefowiczem-szefem wyszkolenia ratowników TOPR. Zawodowym ratownikiem TOPR - Starszym Instruktorem Ratownictwa. Specjalizuje się w ratownictwie jaskiniowym i lawinowym, prowadzi aktywną działalność wspinaczkowa i jaskiniową. Jest przewodnikiem psa lawinowego. Dodatkowo w TOPR odpowiedzialny jest za detektory lawinowe, odbiorniki GPS, systemy informacji wizualnej oraz wdrażanie nowych technologii. Aby móc normalnie funkcjonować i utrzymać rodzinę, współorganizuje kursy lawinowe w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.
Dodatkową działalność zarobkową prowadzić muszą praktycznie wszyscy zawodowi ratownicy TOPR. Dlaczego ? No właśnie, dobre pytanie...
Ratownicy o niezbyt długim stażu pracy, ze średnimi stopniami w hierarchii ratowników, zarabiają od 2500 zł a ratownicy z ogromnym doświadczeniem, mający niejednokrotnie 25 letni staż pracy, zarabiają do 4000 zł.
Aby zabezpieczyć rodzinę na wypadek tragedii podczas pracy, ratownicy mają problemy z ubezpieczeniem. Każdy ratownik, podobnie jak każdy pracownik dowolnej firmy, jest ubezpieczony, ale jest to ubezpieczenie nie wysokie. Aby móc się ubezpieczyć dodatkowo, ratownicy mają barierę cenową. Wszyscy ubezpieczyciele mają zapisane na czerwono "Super wysoka stawka ubezpieczenia", dlatego że jest bardzo wysokie ryzyko. No bo rzeczywiście, ten stopień ryzyka jest bardzo wysoki.
Z tego powodu, praktycznie każdy ratownik jest zmuszony prowadzić dodatkową działalność. Czy to z zakresu robót wysokościowych, jako przewodnik wysokogórski, czy też prowadzą szkolenia związane z aktywnością górską.
Odejmując taką działalność od czasu przeznaczonego na życie prywatne i wypoczynek, oraz na pracę zawodową w TOPR czy GOPR, urlop staje się iluzją.
Ktoś powie no dobra, ja też zarabiam 2500 na rękę ... ale czy przychodząc do pracy na 8 godzin, pijąc kolejną kawę i przybijając kolejną pieczątkę, czy tworząc kolejną tabelkę w Excelu, ratujesz komuś życie ? Czy kserując setny dokument narażasz własne życie, brnąc w zamieci śnieżnej idąc pod wiatr wiejący 120 km na godzinę ? Czy rozmawiając z koleżanką siedzącą przy biurku obok, zwisasz na linie 100 m nad szczytem a 1000 m nad przepaścią ? Osoba siedząca w ciepłym mieszkaniu z pilotem TV w ręku, nigdy nie doceni pracy i poświęcenia, z jakim ratownicy TOPR i GOPR wyruszają na każdą akcję.
aktualizacja 2017r :
Naczelnik TOPR jak i cały zarząd, robią co mogą by jednak sprzęt jakim posługują się ratownicy był najlepszej jakości a śmigłowiec i pojazdy były zawsze w pełnej gotowości. Tutaj niezawodni są sponsorzy i partnerzy. Jednak zarobki to już inna szufladka, która zapełniana jest ze środków MSWiA .Tutaj nie pomoże nawet 1% dzięki któremu prowadzone są szkolenia, podnoszące wiedzę i umiejętności wszystkich ratowników. Aby ratownicy mogli zarabiać godnie, i by nie musieli przeznaczać czasu wolnego na dodatkowe prace, potrzebna jest dobra wola MSWiA. Docenienie przez resort zaangażowania i poświecenia kilkudziesięciu ratowników TOPR czy nawet kilkuset GOPR-owców działających w całej Polsce. To nie setki tysięcy urzędników, ale garstka wyjątkowych ludzi, dzięki którym nadal żyje wiele osób.
Lista członków TOPR na dzień 06.11.2017. to 274 osoby, w tym kandydaci, ratownicy ochotnicy i ratownicy zawodowi. Tych ostatnich jest zaledwie 37. Czynnych zawodowo, czyli z aktualnymi uprawnieniami jest 147 osób.
Każdy z nich, bez względu na stopień czy staż, swoje obowiązki wykonuje z pełnym poświęceniem.
Warto aby docenić ich istnienie nie tylko przekazując 1%, ale by ciężką i niebezpieczną pracę ratowników docenili decydenci z MSWiA.
Sprawozdanie dotyczące działalności ratowniczej TOPR za minione 3 lata (do 31.10.2017r) .
W stowarzyszeniu zrzeszonych jest 274 ratowników a uprawnienia ratownicze ma obecnie 172. Zawodowych ratowników jest 39. W ostatnich dwóch latach szkoliło się 10 kandydatów, z których 7 składa w dniu dzisiejszym przyrzeczenie. W TOPR jest 8 lekarzy a 9 ratowników ma uprawnienia ratownika medycznego. W minionych 3 latach odnotowano wzrost działań ratowniczych, w sumie było ich 677, w tym 200 z udziałem śmigłowca. Ratowano około 800 osób, czyli średnio 2 – 3 osoby dziennie. Najczęściej były to wezwania do osób bez urazu - 296, gdzie trzeba było im pomóc wydostać się z miejsc gdzie utknęli. Akcji do urazów poważnych było 243, do lekkich 202. Najczęstsze wypadki śmiertelne wydarzyły się na skutek upadku z wysokości, lawinowych były tylko 3 a od pioruna zginęła 1 osoba. Ratownicy TOPR pełnią też dyżury w sezonie zimowym na 13 stacjach narciarskich, gdzie pracują na zasadzie umowy z właścicielami wyciągów. W sumie na stacjach udzielono pomocy 2312 osobom. Poszkodowanych zwożono albo skuterem śnieżnym lub metoda tradycyjną. Naczelnik wymienił ratowników, których aktywność była największa, m. in. Andrzeja Górkę, Macieja Latasza, Łukasza Migla, Stanisława Bobaka, Marcina Firczyka, Mieczysława Ziacha a także Jędrzeja Myślińskiego, Sebastiana Szadkowskiego. Na zakończenie swojego sprawozdania przedstawił zamierzenia na najbliższe trzy lata, do których zaliczył: utrzymanie sprawności śmigłowca, sprzedaż nieruchomości w Bukowinie Tatrzańskiej, zorganizowanie w 2019 roku obchody 110-lecia TOPR oraz obrady IKAR-u w Zakopanem, w których weźmie udział około 500 ratowników służb górskich z całego świata.
Apoloniusz Rajwa TOPR
Czy akcje ratunkowe TOPR w Tatrach będą płatne ?
Naczelnik TOPR Jan Krzysztof odpowiada...
"Często pojawiają się pomysły by 'wzorem innych państw nieodpowiedzialni turyści ponosili koszty akcji ratowniczych', lub by 'wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenie'. Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się oczywisty. Ale czy aby w ten sposób jest finansowane ratownictwo górskie w innych krajach europejskich? Zapewniam, że nawet w Szwajcarii sam ratowany, lub jego ubezpieczyciel nie pokrywają całości kosztów. W wielu miejscach ten udział własny w kosztach dotyczy częściowego pokrycia kosztów, a w wielu miejscach ratownictwo jest bezpłatne, lub finansowane w ramach ubezpieczenia społecznego. Dodam, że przywoływany często przykład Słowacji nie jest poparty wiedzą. Wpływy z odpłatności za akcje ratownicze na Słowacji (poza śmigłowcem funkcjonującym tam na innych zasadach w ramach Pogotowia lotniczego) nigdy nie przekroczyły 8 proc. budżetu. To proporcjonalnie są mniejsze środki niż pozyskiwane przez TOPR w ramach 15 proc. z biletów wstępu do TPN. Wydaje się, że ta forma udziału wszystkich wchodzących na obszar TPN w dofinansowaniu ratownictwa jest rozwiązaniem dobrym, prostym i zastępującym pomysł 'obowiązkowych' ubezpieczeń z którymi nie spotkałem się w żadnym górach.
Ratownictwo górskie jest integralna częścią całego systemu ratownictwa w Polsce i nie widzę istotnych powodów by to właśnie w tym miejscu jako pierwszym wprowadzać odpłatność za akcje ratownicze. Podnoszony często problem zwiększonego ryzyka podejmowanego przez turystów czy taterników też nie jest jednoznaczny. Bo czy aby ryzyko letniego spaceru do Morskiego Oka drogą asfaltową jest rzeczywiście większe niż jazda samochodem? Nie słychać również o konieczności ponoszenia kosztów akcji ratowniczej przez sprawcę wypadku na drodze gdzie działa szereg służb ze śmigłowcami włącznie.
Podstawowy koszt dobrze funkcjonującej służby ratowniczej to przede wszystkim koszty utrzymania gotowości. Najistotniejsze jest by w razie wypadku w jak najkrótszym czasie mogli wyruszyć dobrze wyszkoleni i wyposażeni ratownicy. Zapewniam, że koszt utrzymania TOPR w sytuacji gdyby nie podjął żadnej akcji ratunkowej przez cały rok, lub – tak jak obecnie – ratowałby prawie 600 osób byłby bardzo zbliżony.
Myślę, że warto docenić i cieszyć się z faktu, że mamy w Tatrach doskonale funkcjonującą służbę ratowniczą i w razie potrzeby otrzymamy pomoc bezpłatnie i na najwyższym poziomie."
Jan Krzysztof
Naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego
Nie można wprowadzić odpłatnych akcji WYŁĄCZNIE w górach, bo byłoby to niezgodne z Konstytucją (choć w dzisiejszych czasach niestety nie jest to problem). Odpłatne ratownictwo nie może dotyczyć wydzielonego obszaru. Co z wodą, co poszukiwaniami w lasach, co z akcjami ratowniczymi LPRu? Korekta Konstytucji wiąże się ze zmianą Artykułu 68 ustęp 2.
"Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa."