Chiński Nowy Rok w Nowohuckim Centrum Kultury za nami. Mam nadzieję iż w przyszłym roku uda nam się spotkać ponownie w jeszcze większym gronie. Dziękuję wszystkim za udział w mojej krótkiej prezentacji o tym jak tanio i sprawnie podróżować po Państwie Środka czyli "Przez Chiny z plecakiem". Mam nadzieję iż zachęciłem i choć w niewielkim stopniu pomogłem w podjęciu decyzji o wyprawie do tego pięknego regionu naszego świata. Dla wszystkich chętnych zamieszczam tutaj podsumowanie tego o czym opowiadałem.
Zacznijmy od tego co powtarzałem wiele razy - po Chinach jeździ się stosunkowo łatwo i jeszcze tanio. Jeszcze bowiem staje się to z roku na rok droższe, ale na dzień dzisiejszy spokojnie można założyć 25 USD jako potrzebny nam dzienny budżet. Należy jednak pamiętać iż nie dotyczy to Tybetu, który jest znacznie droższy, przede wszystkim przez fakt iż należy posiadać szereg zezwoleń aby po nim się poruszać. A aby je otrzymać musimy skorzystać z pośrednictwa lokalnych biur podróży.
Ale po kolei. Termin.
Chiny są na tyle dużym państwem iż ciężko wskazać jeden najlepszy okres kiedy najlepiej wybrać się na taką wycieczkę. Natomiast w dużym uprostrzeniu można powiedzieć iż wiosna i jesień wydają się do tego najlepsze. Z tego względu iż już / jeszcze jest ciepło ale nie ma największych upałów. Oraz omijamy letnią porę kiedy najczęściej leje, a na wybrzeżu dodatkowo może nas złapać tajfun.
Do Chin najłatwiej jest się oczywiście dostać samolotem. W grę wchodzą trzy miasta - Pekin, Shanghai i Hong Kong. Obecnie na tych trasach panuje wysoka konkurencja i wystarczy tylko poświęcić nieco więcej czasu i można znaleźć bilety lotnicze w naprawdę atrakcyjnych cenach. Najtańszy jaki do tej pory widziałem oferował Aeroflot - pod koniec zeszłego roku można było polecieć z nimi z Warszawy do Pekinu i z powrotem za 1300 zł. Już ze wszystkimi opłatami itp. Natomiast kwota 1600 - 2000 zł jest osiągalna stosunkowo często w promocjach niemal wszystkich europejskich lini. Tutaj mogę polecić takie serwisy jak Kayak, Expedia, Orbitz, Travelocity czy polską flyfiestę na stronach których można wyszukać oraz kupić interesujący nas bilet.
Bilet jest również wymagany do tego aby otrzymać wizę chińską. Dobrze jest też mieć potwierdzenie rezerwacji noclegów. Ale raczej jest to tylko formalność - bez większych problemów można dostać wizę na 30 dniowy pobyt. Wyrobienie trwa ok tygodnia.
Na noclegi polecam hostele, w pokojach wieloosobowych ceny potrafią być bardzo atrakcyjne. Np. w Xi'an za noc płaciłem ok 10 zł, w Pekinie przy samym placu Tiananmen jest to koszt ok 25 zł. We wszystkich uzyskamy pomoc przy kupnie biletów na pociąg w dalszą drogę, czy rezerwacji noclegów w kolejnym mieście na naszej trasie. Nie mówiąc o świetnej atmosferze w nich panującej i wielu ciekawych ludziach podróżujących tak samo jak my. Z którymi wieczorem można porozmawiać przy piwku.
W każdym takim miejscu zazwyczaj możemy znaleźć ulotki z hosteli w kolejnych miejscowościach. Możemy poprosić obsługę aby zarezerwowała nam miejsce, możemy zrobić to sami przez internet, lub po prostu po przyjechaniu do danego miast udać się na poszukiwania noclegu. Najczęściej nie ma z tym większych problemów. Może w bardziej gorących turystycznie okresach lepiej pomyśleć o tym z wyprzedzeniem, aby uniknąć sytuacji gdy wszystkie najtańsze miejsca po naszym przyjeździe będą już zajęte. Tutaj można również polecić stronę hostelworld gdzie jest olbrzymi wybór różnego rodzaju lokali gdzie można się zatrzymać.
Samo poruszanie się po Chinach jest jak już napisałem na początku dosyć łatwe. Należy jednak pamiętać o kilku ważnych kwestiach. Trzy razy do roku - w Chiński Nowy Rok (jest to ruchome święto - zazwyczaj między styczniem a marcem), w weekend majowy oraz na 1 października (rocznica powstania Chińskiej Republiki Ludowej) przypadają święta podczas których Chińczycy mają nawet ok tygodnia wolnego. Co za tym idzie wszyscy ruszają w podróż i jest to okres kiedy naprawdę ciężko dostać bilety na pociąg, a miejsce do spania lepiej mieć wcześniej zaklepane. Poza tym większych problemów raczej nie powinniśmy napotkać.
Najlepszym sposobem poruszania jest pociąg - połączeń jest dużo, a podczas nocnego przejazdu można się wyspać. Bilety można kupić tylko na stacji z której chcemy wyjechać. Dostępne są zazwyczaj ok. 7 dni przed odjazdem naszego pociągu. Przy kasie najlepiej mieć na kartce napisane dokąd chcemy jechać i jakim pociągiem, gdyż nie zawsze uda nam się znaleźć osoby mówiące po angielsku. Dodatkowo należy pamiętać iż w Chinach istnieje czarny rynek biletów kolejowych. I z kasy na dworcu dosyć szybko one znikają. Natomiast już w agencji turystycznej czy hostelu za drobną prowizją możemy dostać bilet na prawie każde połączenie.
Nieźle rozwinięta jest również sieć połączeń lotniczych. Są oczywiście znacznie droższe o kolei, ale łatwiej osiągalne i na pewno szybsze ;) Przykładowo za bilet z Shanghaju do Chongqing płaciłem ok 120USD, jednak był on kupowany z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
Zostają jeszcze autobusy, które są chyba jeszcze niedoceniane przez samych Chińczyków i często mogą stanowić takie "wyjście awaryjne" dla nas gdy musimy się gdzieś dostać i wszystkie inne opcje zawiodły... Obecnie sieć autostrad jest dynamicznie się w Chinach powiększa, a na długich nocnych trasach puszczane są autobusy sypialne. W trzech rzędach po dwa łóżka jedno nad drugim. Miejsca jest bardzo mało, ale ogólnie można się całkiem dobrze wyspać. Zaś cenowo często wychodzą nawet taniej od pociągów. A najważniejszą ich zaletą jest to iż nawet w tak trudnym okresie jak weekend majowy, bez problemu udało mi się kupić bilet z Pekinu do Xi'an na dzień przed wyjazdem. Podczas gdy o pociągu można było zapomnieć mimo iż wysłałem do hostelu w którym się zatrzymałem zaliczkę z prośbą o jego kupienie. I przeurocza Chinka z hostelu niesamowicie przejęta opowiadała mi potem jak to ona osobiście cały dzień stała w kolejce na dworcu po ten mój bilet i nie udało jej się go kupić. Oczywiście my musimy w to uwierzyć całym sercem ;)
Kolejną kwestią jest jedzenie. Jest ono tanie i smaczne :) Pod warunkiem iż nie korzystamy z turystycznych restauracji, tylko stołujemy się tam gdzie lokalni mieszkańcy. Czyli z wyglądu takie miejsce może nie jest wybitnie zachęcające, ale za to w środku można zobaczyć wiele osób. Daje nam to gwarancję iż taki lokal ma duży "przerób", co za tym idzie nasze jedzenie będzie świeże. A koszt takiego obiadu nie powinien przekroczyć kilku złotych. Wydaje się iż jedzenie jest jedną z najważniejszych rzeczy dla Chińczyków. Dlatego praktycznie na każdym kroku można potkać jakąś knajpkę gdzie zaspokoimy swój głód :) Podczas przejazdów koleją też nie ma się z tym problemów. Po pierwsze można się wcześniej zaopatrzyć w klasyczne "chińskie zupki", które możemy zalać ogólnie dostępnym w wagonach wrzątkiem. A poza tym i tak non stop ktoś będzie kursował po wagonach z różnymi przekąsami czy całym obiadem, za ok 6-8 zł.
Dodatkową atrakcją w Chinach są lokalne targi z jedzeniem, gdzie można dostać i spróbować praktycznie wszystko co się rusza;) W niektórych miejscowościach możemy nawet zapisać się na kursy gotowania dla turystów.
Na zakończenie dodam jeszcze iż jeżeli ktoś dysponuje, to dobrze jest mieć ze sobą legitymację studencką ISIC. W niektórych miejscach (jak np. Muzeum Armii Terakotowej w Xi'an) można na nią dostać zniżki przy kupowaniu biletów wstępu.
Mam nadzieję iż udało mi się chociaż w niewielkiej mierze przybliżyć temat i dzięki temu, może ktoś z Was wybierze się w tym roku na tramping po Chinach. Do zobaczenia na szlaku, oraz na slajdach w Śródziemiu :)