Wycieczka w Tatry Słowackie
Od lat zainteresowanie Tatrami po Polskiej stronie wzrasta w bardzo szybkim tempie. Z roku na rok na popularnych szlakach zwiększa się ilość chętnych a tu i ówdzie pojawiają się głosy o wprowadzeniu wakacyjnych limitów wejść na najpopularniejsze szlaki. Droga do Morskiego Oka, Dolina Kościeliska, Dolina Chochołowska a także Doliny Gąsienicowa i Pięciu Stawów Polskich w sezonie wakacyjnym przeżywają oblężenie. Jaka jest zatem przyjemność z takiego obcowania z przyrodą, skoro wiele tysięcy osób sunie głowa przy głowie, ramię w ramię, widząc w zasadzie tylko to co ponad głowami sąsiadów ? Zamiast ciszy i śpiewu ptaków słyszą wrzask i głośną muzykę? Zamiast głębokiego oddechu świeżego powietrza, zaciągają się dymem setek palaczy, którzy nie zważając na zakazy, palą wszędzie, pozostawiając niedopałki na każdym kroku...? Chyba nie o to chodzi wybierając się w góry a tym bardziej w Tatry Wysokie.
Dolina Małej Zimnej Wody
Wybrałem się zatem do sąsiadów, tuż za miedzę, by zobaczyć jak wygląda wędrówka po szlakach w Tatrach Słowackich w słoneczne wakacyjne dni. Wyruszając z Krakowa miałem na uwadze nieco utrudniony dojazd a także to, że Słowacja jest w strefie euro. Pierwszy problem okazał się tylko częściowym, gdyż zarówno z Krakowa jak i z Warszawy jest kilka linii Flix Busa jadących dalej na południe a zatrzymujących się w Tatrzańskiej Łomnicy czy Starym Smokowcu. Stąd prowadzą główne szlaki w różne rejony Tatr Wysokich. Przystanek a także połączenie innych przewoźników jest w Popradzie, skąd co godzinę jedzie słynna "elektriczka" przez Stary Smokowiec, Poliankovo, Popradzkie Pleso do Štrbskégo Pleso. Przystanki kolejki pozwalają na duży wybór szlaków prowadzących w Tatry. Jednym z nich jest popularny szlak na Rysy od strony Słowackiej.
Horský Hotel Popradské Pleso - schronisko nad Popradzkim Stawem a w zasadzie hotel 1* z możliwością dojechania samochodem, oczywiście wyłącznie dla mających rezerwację.
Szlak na Rysy od strony Słowackiej
Ten szlak znacznie się różni od tego prowadzącego z Palenicy Białczańskiej obok Morskiego Oka i Czarnego Stawu pod Rysami. Słowacki szlak jest łatwiejszy, krótszy a także bezpieczniejszy.
Stacja kolejowa Popradské Pleso znajduje się tuż obok ostatniego odcinka drogi wzdłuż której mnożna zaparkować samochód, wybierając się na Rysy.
Szlak na Rysy od strony słowackiej prowadzi przez: Popradské Pleso, zastavka - Nad Žabím potokom - Rysy 2503 m n.p.m. - Do pokonania mamy 9.5 km, suma podejść 1351 m + 98 m zejść, oraz oczywiście powrót.
Dla porównania szlak na Rysy po stronie polskiej: Palenica Białczańska - Schronisko PTTK przy Morskim Oku - Rysy 2499 m n.p.m. Do pokonania mamy 12.4 km, suma podejść 1722 m + 207 m zejść, oraz oczywiście powrót.
Nad Popradzkim Stawem możemy przenocować lub się posilić. Do dyspozycji jest Horský hotel Popradské plesolub o niższym standardzie Schronisko Majlátha - Majláthova chata.
Szczegółowy opis szlaku na Rysy od strony Słowackiej
Štrbské Pleso
Nie każdy wyrusza w góry by zdobywać najwyższe szczyty, dlatego też dla wielu punktem docelowym jest wizyta i spacer wokoło Štrbskégo Plesa a nawet pływanie łódką z widokiem na Krywań czy charakterystyczną sylwetkę Hotelu Patria.
Nad jeziorem miło i leniwie można spędzić cały dzień. Spacer nie kosztuje nic bo TANAP nie pobiera biletów wstępu na teren Parku Narodowego. Można podziwiać widoki z tafli jeziora wypożyczając łódkę dla max 3 os. na 40 minut za 19 €. Są także większe łódki rodzinne do 5 os. Po takim rejsie warto przysiąść na małe co nie co w kawiarni nad samym jeziorem. Biorąc pod uwagę że kawiarnia znajduje się w zabytkowym Hotelu Solisko, spodziewałem się adekwatnych cen. Tymczasem: kawa espresso 1,60 €, kawa mrożona 3,50 €, piwo 0,5 l Krusovice 2,50 €, Spaghetti Carbonara 8,90 €, Pizza Margherita 6,90 € czy kieliszek wina za 2,50 €. Wokoło jeziora znajduje się wiele obiektów noclegowych o różnym standardzie, oraz sporo miejsc gdzie można się posilić czy napić. Co mnie miło zaskoczyło, nie odczuwałem dyskomfortu nadmiernej ilości ludzi a co dla mnie najistotniejsze, nie słyszałem nadmiernej ilości dźwięków ze strony ekspresyjnych rodzin czy grup. Mogłem skupić się na widoczkach.
Łomnica
Opcję także bez wysiłku ale już z pięknymi widokami z Łomnicy, wybiorą zapewne ci, którzy zamiast pieszych wędrówek wolą jazdę kolejkami. Tatrzańska Łomnica, bo o niej mowa, to baza nie tylko dla narciarzy w sezonie zimowym ale także świetny punkt wypadowy dla lubiących dreszczyk emocji. Na szczyt szczyt o wysokości 2634 m n.p.m. dostać się można wagonikiem kolejki linowej. Na szczycie znajduje się obserwatorium wybudowane w 1940 r. a także kawiarnia i apartamenty. Noc a zwłaszcza wschód słońca ze szczytu musi być fascynujący. Niestety w sezonie nie sposób skorzystać z takiej atrakcji, gdyż rezerwacje należy dokonać z dużym wyprzedzeniem. Będąc na szczycie, skorzystać można baru z widokiem. Skoro jestem wysoko to czy mam spodziewać się równie wysokich cen? Spoglądając do menu: butelka 0,75 l Prosecco Treviso Brut 18 €, kieliszek 0,04 l Becherovka 38% 3,50 €, 0,33 l kofola 2,30 €, piwo Čapované 0,5 l 3,50 €, Espresso 2,80 €, tradycyjna domowa štrúdľa 3,50 €.
Legendarny Grandhotel Starý Smokovec
Starý Smokovec
Jako że nigdy w życiu nie położyłem się na plaży a przejście w sezonie przez zakopiańskie Krupówki robię w pośpiechu i bardzo niechętnie, traktując to wyłącznie jako służbowy obowiązek wykonania kilku zdjęć zdezorientowanego tłumu. W sezonie gotów jestem wejść na popularny szlak tatrzański wyłącznie przy złej pogodzie lub po stronie słowackiej. Taki też cel obrałem pod koniec czerwca, chcąc porównać obłożenie szlaków po obu stronach granic Tatr. Nie był to oczywiście jedyny powód, bo wyjście wyżej, na skalne granie to cel jaki miałem przede wszystkim. Starý Smokovec jest do tego idealnym punktem startu a przy parodniowym pobycie świetną bazą wypadową. Wzrastająca popularność tej niewielkiej miejscowości w Tatrach Wysokich widać po jego ciągłej rozbudowie i szerokiej ofercie dla każdej grupy turystów. Kilka szlaków prowadzące ze Smokowca wprost na ambitne szczyty przyciąga także legendarnych himalaistów. To stąd na Sławkowski Szczyt, Lodowy Szczyt, Baranie Rogi, Batyżowiecki Szczyt czy wiele innych szczytów Wielkiej Korony Tatr, wyruszał Peter Hámor , Krzysztof Wielicki, Piotr Pustelnik i wielu innych. To ze Starego Smokovca prowadzi piękny szlak do Chaty Tery'ego i dalej na Czerwoną Ławkę która tym razem była moim celem. Dolina Małej Zimnej Wody przez którą należy przejść aby wyjść powyżej schroniska i stanąć w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich. Dolina z Chatą Tery'ego w którym nie sposób nie zatrzymać się choćby na chwilę. Najwyżej położone schronisko całoroczne w Tatrach, otoczone szczytami a zakończone długą doliną z widokiem na Poprad. Po sporym wysiłku tutaj piwo smakowało mi szczególnie. Czy w schronisku było drogo? Ktoś na pewno stwierdzi że 4 € to dużo, ale biorąc pod uwagę że tutaj absolutnie wszystko dociera na plecach tragarzy, uważam że było warto. Pozostałe serwowane na wysokości 2015 m n.p.m. napoje i potrawy także nie są z grupy paragonów grozy. Herbata, kawa, gorąca czekolada po 2 €. Zupy po 5 €, Tradycyjna słowacka potrawa czyli wyprażany ser z ziemniakami i surówką, czy gulasz z knedlikami po 8 €.
Nie sposób nie nawiązać tutaj do nadbałtyckich czy zakopiańskich paragonów a pochodzących przecież z dolin. To jest w górach, ponad 1000 m powyżej Starego Smokowca.
Sprawdziłem także ceny w samym miasteczku. Tutaj bywa różnie, jak i różna jest oferta skierowana do każdej grupy turystów. Jeden woli kawior a inny krakersy z dżemem. Jeden zadowoli się piwem i czekoladą Studencką po ok 1,5 € zakupionymi w sklepach spożywczych, inny złapie w biegu hot doga za 2,20 €. Ja wybrałem kuchnię lokalną i za pyszny obiad oczywiście z lokalnym piwem zapłaciłem 16 €. Fakt, mogłem się postarać bardziej, wybierając z obszernego menu i poświęcić 25-30 € na obiad którego nie sposób zjeść nawet będąc bardzo głodnym.
Zamiast w schronisku czy pensjonacie, można przenocować w legendarnym Grandhotel Starý Smokovec, wydając za 2 osoby 150 €. Owszem, można rozbić namiot czy nawet przenocować na ławce na dworcu i będzie bardzo tanio. W końcu jedni rybki hodują, inni znaczki zbierają i wszyscy są zadowoleni.
Że u nas nad Bałtykiem można wydać więcej? Wierzę na słowo, ale nie lubię smażonej ryby na papierowej tacce z plastikowym widelcem, siedząc obok roznegliżowanego jegomościa ociekającego potem.
Dolina Małej Zimnej Wody, Tatry, Słowacja,
Schronisko, Teryho Chata, Tatry Słowackie
Słowacja, Tatry Wysokie, Szczyrbskie Pleso
opracowanie & foto Albin Marciniak