Velebit - Paklenica - a pustkowiu u progu cywilizacji
Chorwacka przygoda górska dla koneserów to 52 km szlaku, 2 kilometry podejść i prawie 3 kilometry zejść.
Velebit, Chorwacja, odcinek z Baške Oštarije do PS Šugarska Duliba - Tatekova Koliba - Starigrad Paklenica
Pasmo Velebitu ciągnie się na odcinku ponad 160 km wzdłuż Chorwackiego wybrzeża. Choć najwyższe szczyty tego pasma osiągają niewiele ponad 1300 m n.p.m. to widziane z poziomu morza, robią niesamowite wrażenie.
Szlak jaki opisany i pokazany jest poniżej, pokrywa się częściowo z Via Adriatica Trail - łącząca dwa najbardziej odległe punkty Chorwacji, 1100 km przeważnie górskiej wędrówki, 42 km podejść, ok 2 m-ce bardzo wymagającego marszu.
Na te góry spoglądałem wielokrotnie i za każdym razem miałem wielką ochotę dotknąć skał, tak doskonale widocznych z wyspy Pag, Vir, z miasteczka Nin a także z Zadaru. Chęć bliskiego kontaktu z górami narastała, aż wreszcie zdecydowałem, że tym razem czas nie na zwiedzanie miast, także bardzo atrakcyjnych, lecz na celowy wyjazd do Chorwacji z nastawieniem na górskie wędrówki.
Tanie linie Irlandzkiego przewoźnika pozwalają na niskobudżetowe podróże także do Chorwacji, i gdy tylko korzystna oferta cenowa pokryła się z interesującym mnie terminem, klamka zapadła. Bilety kupiłem ze sporym wyprzedzeniem, więc miałem sporo czasu na skompletowanie wyposażenia. To było niebagatelne, gdyż pora roku była nieprzewidywalna a i szlak poza cywilizacją. Wyruszając na odcinek na którym organizowany jest międzynarodowy marsz Highlander, musiałem się liczyć z tym, że od początku szlaku aż do zejścia do Starigrad-Paklenica, cały sprzęt wraz z prowiantem potrzebnym na kilka dni wędrówki, musiałem nieść na plecach. Także i z wodą nie było tak łatwo, jak można by sądzić po mapach. Jak okazało się w trakcie wędrówki, woda była wyłącznie w miejscach biwaków a ściślej mówiąc, w schronach prowadzonych przez HPD "Paklenica" Zadar.
Przygotowując się do tej wędrówki, starałem się by być niezależnym w terenie, a jednocześnie dbałem o wagę sprzętu i każdy niezbędny element wyposażenia. Przy krótkich wypadach nie ma to aż takiego znaczenia, jak w tym przypadku, gdzie na odcinku ponad 50 km czekała mnie spora ilość podejść, zejść, różnorodność szlaku i duża zmienność pogodowa i temperatur. Matka natura już na starcie zadbała o odpowiedni akcent, zrzucając w noc przed startem sporo śniegu. Tak więc licząc na Chorwackie kwietniowe ciepełko, dostałem zimowe warunki, z zimnym wiatrem a czasami zacinającym gradem zmieszanym z deszczem.
Ale po kolei.
Dzień pierwszy:
Baške Oštarije do PS Šugarska Duliba
dystans dzienny w/g wikiloc 14.73 km
podejścia 871 m
zejścia 593 m
Miejsce startu znajduje się w Baške Oštarije, przy drodze, obok hoteliku i restauracji czynnej sezonowo. Do tego miejsca dowiózł nas Marin Marasović, prowadzący w Starigrad Paklenicy mały hotelik i organizujący foto safari. Od kempingu aż do tego miejsca prowadzi droga wijąca się wzdłuż wybrzeża. Na dojazd należy przeznaczyć ok 1,5 godziny. W miejscowości Karlobag tuż przed odbiciem w drogę górską, jest ostatnia okazja by dokupić napoje czy inne drobiazgi. Tym miejscem jest niewielka stacja benzynowa. Od tego miejsca dzieli nas jeszcze 19-kilometrowy, bardzo widokowy podjazd serpentynami, na którym z poziomu morza wyjeżdżamy na ponad 900 m n.p.m.
W końcu jest ten moment, moment startu w nieznane. Początkowo szlak wiedzie dobrze wydeptaną ścieżką, która dla "niedzielnych" turystów kończy się kilometr wyżej, z punktem widokowym na skalny masyw jaki zostawiamy w tyle. Kolejne minuty a dalej godziny, upływają na wędrówce szlakiem bardzo zróżnicowanym. Leśnym, wijącym się pomiędzy drzewami i skalnymi występami, polanami pomiędzy wzgórzami czy też zboczami ze skalnym rumoszem. Z takich miejsc widoki zmuszają do chwilowych postojów i oczywiście zdjęć. Są pierwsze ochy i achy, a to dopiero początek przygody w tej części Velebitu.
Spoglądając co jakiś czas na wyspy i wybrzeże Adriatyku w słońcu, była też nutka zazdrości. Tam słońce i ciepełko, tutaj zaś zimny wiatr a pod nogami śnieg. Kurtka przeciwdeszczowa i bluza puchowa tym razem nie spoczywały bezczynnie na dnie plecaka, a ciężko pracowały na swoją wycieczkę. Niestety nie zabrałem rękawiczek, co w połowie kwietnia w Chorwacji wydawało mi się zbędne, a to był lekki błąd. Przy nieodzownych kijkach bardzo by się przydały. No ale cóż, trzeba iść bo sporo przed nami.
Po 5 godzinach wędrówki zmieniły się widoki. Ścieżki leśne ustąpiły miejsca otwartym przestrzeniom, z nadciągającymi ciemnymi chmurami. Temperatura także spadała, co zachęcało nas do marszu bez postojów, bo okoliczności na posiadówki były mało zachęcające. Zacinający grad z deszczem pomagał w szybszym kroku. Równie szybko schodzących, minęliśmy dwóch innych, jakby wypuszczonych z dżungli, także plecakowców.
Tak dotarliśmy do naszego pierwszego miejsca noclegowego. Šugarska Duliba, czyli schron pośrodku niczego, zaskoczył nas bardzo pozytywnie. W środku cicho i pusto, jednak z pełnym wyposażeniem, umywalką i wodą (deszczówka zbierana do pojemnika pod podłogą) piecem i przygotowanym drewnem, podwieszane łóżka a nawet prąd z paneli słonecznych, wystarczający by oświetlić wnętrze i naładować telefony. Schron dobrze utrzymany nie tylko przez klub górski z Zagrzebia jako gospodarza, ale także przez wszystkich odwiedzających i korzystających z niego. Toaleta to tradycyjna "małyszówka" zbudowana kilka metrów obok, pomiędzy skałami. Wszystko idealnie, by nie musieć rozbijać namiotów, które nieśliśmy w plecakach.
Ciszę w ciepełku nieco zmąciła dwójka młodych osób ze Słowenii, która tak jak my postanowiła zmierzyć się z Velebitem przed sezonem. Wywiązała się miła rozmowa i wymiana planów na kolejne dni. Oni kończyli przejście całego Velebitu a my byliśmy gdzieś pośrodku.
Aż nastał poranek...
Dzień drugi:
PS Šugarska Duliba - Tatekova Koliba
dystans dzienny w/g wikiloc 11.86 km
podejścia 422 m
zejścia 747 m
Specyfika terenu i brak dostępu do wody czy innych obiektów nadających się na nocleg, niejako wymusiła na nas decyzję o krótkiej trasie tego dnia. Szlak wiedzie od schronu do schronu i niby odcinek jest krótki, ale za to pokonanie jego wymaga nieco więcej czasu. Więcej czasu przeznaczyliśmy też na postoje, bo i miejsc z widokami było bardzo dużo. Za nami kolejne szczyty górskie a 1200 m poniżej, rozległe wybrzeże Adriatyku z wieloma wyspami. Bywały także momenty gdy widać było wybrzeże Włoskie.
Tym razem na szlaku przewaga skał i zarośli przez które należy się przeciskać. Dla przypomnienia, nie jest to szlak którym codziennie wędrują tłumy. To szlak z dala od cywilizacji i wszelkich wygód. By z niego zejść do najbliższej miejscowości, należy przeznaczyć kilka godzin, najczęściej szlakiem którym w ciągu roku przejdzie więcej zwierząt nich ludzi. Nie bez przyczyny, kilka kilometrów dalej znajdują się ruiny dawnej bazy radarowej i wielopoziomowego schronu wykutego we wnętrzu góry. Do tego miejsca docieramy zupełnie przypadkiem, gdy po kilku godzinach wędrówki, dochodzimy do drogi leśnej, przy której stoi mocno ostrzelana tablica pamiętająca trudne czasy rozpadu Jugosławii.
Po wyjściu z lasu dostrzegamy grzbiet górski na którym wyraźnie widać słupy betonowe dawnego ogrodzenia. Po lekkim odbiciu z naszego szlaku, docieramy do opuszczonej bazy wojskowej Panos. Zwiedzanie obiektu połączone ze spektakularnymi widokami na rozległe góry z jednej, a na wybrzeże i wyspy ciągnące się po horyzont z drugiej strony. Zdecydowanie warto było odbić ze szlaku i zobaczyć to miejsce. W takich okolicznościach kawa smakowała szczególnie. Pogoda sprzyja, odcinek na ten dzień niewymagający, więc kolejne kilometry na szlaku już bez pośpiechu.
Na kilka kilometrów wchodzimy do lasu, by wijącym się szlakiem wyjść na rozległą przełęcz. Otaczające nas skały coraz bardziej różnorodne, coraz smuklejsze. Tak dochodzimy do rozległej kotliny, w której czeka na nas kolejny schron. Schodząc coraz niżej zastanawiamy się, czy zastaniemy tam kilka czy kilkanaście osób. Dochodzimy do domku pośród zieleni i piętrzących się skał. Okazuje się że i tym razem schron jest zupełnie pusty. Słońce było jeszcze na tyle wysoko że obiad przygotowaliśmy na zewnątrz, w towarzystwie wielu śpiewających ptaków. Dla mnie to miejsce było niczym w raju.
W środku piec i przygotowane drewno. Także dzięki panelom słonecznym było światło i możliwość naładowania telefonów. Kilkadziesiąt metrów dalej, przy dużej skale jest pompa. Trzeba się trochę namachać by pojawiła się woda, ale jak już leci to prawdziwa źródlana z wnętrza góry, zimna i smaczna. Tutaj za toaletę służyła łopata, z którą należy wyruszyć w teren w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca, oddalonego od schronu i oczywiście wody. Wieczór przy ciepłym piecu a za oknem wiejącym wietrze. Tylko w nocy jakieś zwierzęta hałasowały próbując dostać się do środka.
wnętrze schronu Tatekova Koliba
No ale to przecież daleko od cywilizacji a zwierzyna jest u siebie. To my jesteśmy gośćmi na ich terenie. Nadszedł poranek dnia trzeciego, z najdłuższym zaplanowanym odcinkiem. Szybka kawa, uzupełnienie zapasów wody i w drogę.
Dzień trzeci:
Tatekova Koliba - Starigrad Paklenica
dystans dzienny w/g wikiloc 25.16 km
podejścia 715 m
zejścia 1,564 m
Początek szlaku nie był łagodnym rozruchem a od pierwszych metrów ostrym podejściem, z szybkim nabieraniem wysokości. Przed nami szlak najbardziej różnorodny i także różnorodnie oznakowany. Na skrzyżowaniach zazwyczaj stoją tabliczki z kierunkami, nazwami punktów docelowych i czasem przejścia. Sam szlak oznaczany jest białą kropką w czerwonym kółku. Często jest to po prostu czerwona kreska na kamieniu. Początkowe kilometry pozwalały iść po tych oznaczeniach, jednak dalsze odcinki a zwłaszcza rozległe doliny zmuszały do korzystania z nawigacji. Po sprawdzeniu wielu z map, najlepszą okazała się https://pl.mapy.cz
Ten odcinek szlaku wyznaczony jest dosyć ciekawie, bo prowadzi przez wzgórza, doliny, łąki, lasy, pastwiska, niewielką osadę a nawet przez gospodarstwo, z dużym choć przyjaźnie nastawionym psem. Czy był przyjazny tylko do nas ? tego nie jestem pewien. Za gospodarstwem, na kilku kilometrach zaczyna się problem z oznakowaniem szlaku i tutaj przydatna jest nawigacja. Kolejny odcinek to już długie i żmudne zakosy prowadzące do wąwozu. A w wąwozie inny świat.
To do tego miejsca od strony Starigrad Paklenica w słoneczne weekendy czy w sezonie wakacyjnym ciągną tłumy. Piękno wąwozu to część większej całości. To masywy skalne otaczające i tworzące wąwóz przyciągają śmiałków wspinaczki z całej Europy. Dla jednych miejsce docelowe a dla idących całym 160 km szlakiem przez Velebit, punktem pośrednim. Bez wątpienia Park Narodowy Paklenica jest jednym z najciekawszych miejsc w całej Chorwacji a Velebit jest miejscem dla koneserów górskich wędrówek.
Dojazd:
Wiele osób z Polski do Chorwacji wybiera się samochodem. Przy kilku osobach i podziale kosztów, cena za przejazd w obie strony z paliwem i wszelkimi opłatami zazwyczaj zamyka się w ok. 3 tys zł. Jadąc z Polski należy pamiętać o wykupieniu winiet na każdy kraj tranzytowy. Bez względu czy wybierzecie trasę przez Węgry czy Słowenię, na terenie Chorwacji polecam drogę przez Rastoke i Jeziora Plitwickie. Trasa przyjemna a i jest gdzie się zatrzymać i co zobaczyć po drodze.
Samolot:
Ja wybrałem samolot a lecąc we dwóch, udało nam się zamknąć wszystkie koszty 7 stówkach. Polowanie na tanie bilety nie było skomplikowane a mając dwa miesiące wyprzedzenia, udało się upolować: bilet Kraków - Zadar po 104 zł /os plus bagaż rejestrowany 20 kg po 134 zł w jedną stronę. W tej wadze udało nam się spakować do jednego worka dwa plecaki z całym ekwipunkiem (worek na gruz 160 L dostępny w sklepach budowlanych). Sumując: 2 x 104 zł + 134 = 342 zł i powrót Zadar - Kraków identycznie. Razem za dwie osoby z bagażem rejestrowanym 684 zł.
Dojazd na miejscu. Z lotniska do Zadaru jeżdżą autobusy liniowe, poza sezonem co godzinę a w sezonie co 30 minut. Przystanek końcowy to Zadar Central Bus Station. Z tego samego dworca jeżdżą autobusy w wielu kierunkach. Koszt biletu do Starigrad Paklenica ok 6,40 euro
https://autotransbyarriva.transport-ticket.com
My będąc we dwóch i mając w planie znacznie więcej niż tylko przejście Velebitu na odcinku Highlandera, skorzystaliśmy z wypożyczalni samochodów. To ułatwiło dojazd dojazd z lotniska na kemping w nocy, a ponadto byliśmy niezależni przy przemieszczaniu się w inne miejsca na sporym terenie. Za 9 dni z pełnym ubezpieczeniem i bez jakichkolwiek dopłat za sprzątanie czy inne "drobnym druczkiem" zapłaciliśmy 250 euro. Do tego doszedł koszt paliwa a że autko paliło 6l/100 to można było sobie pozwiedzać.
Baza wypadowa z jakiej ja korzystałem, to kemping Camp “Nacionalni park”. Namioty rozbite pod drzewkami, kilka metrów od brzegu, z szumiącymi falami i śpiewem ogromnej ilości ptaków. Po wyjściu z namiotu i podejściu na skalny brzeg, widać doskonale pasmo górskie które było naszym celem. Nieco w głębi stały kampery a za ogrodzeniem są domki kempingowe. Tuż przy bramie i portierni znajduje się węzeł sanitarny.
Ul. dr. Franje Tuđmana 14a, 23244, Starigrad, Chorwacja +38523369155
widok z kempingu Camp “Nacionalni park” na nasze góry
Świetnie przygotowany kemping należący do Parku Narodowego Paklenica. Teren nad samą wodą, pod drzewami, z miejscami na kampery, samochody i namioty. Dobrze przygotowany węzeł sanitarny czynny całą dobę. Parking zewnętrzny na którym można zostawić auto na czas akcji górskiej.
Ceny na kempingu w zależności od miesiąca. Oczywiście w sezonie wakacyjnym najdrożej. Obszerny cennik na stronie: https://www.np-paklenica.hr
UWAGA - mapy Google nie pokazują tego szlaku.
Velebit, Chorwacja, odcinek z Baške Oštarije do PS Šugarska Duliba - Tatekova Koliba - Starigrad Paklenica to w/g zapisu śladu na vikiloc 51,75 km, 2008 m podejść i 2904 m zejść. Wykres po połączeniu dziennych odcinków pokazuje ok 10% mniej niż jest faktycznie. Szlak można pobrać na telefon a przed wyruszeniem warto prześledzić całą trasę na dużym powiększeniu.
Hotel Rajna
Ul. dr. Franje Tuđmana 105, 23244, Starigrad, Chorwacja
http://www.hotel-rajna.com
Obiekt prowadzi Marin Marasović, znawca gór oraz organizator wielu imprez górskich. U niego można zamówić transport w dowolne miejsce startu, by po przejściu odcinka w górach, zejść już bezpośrednio do Paklenicy i na kemping czy do hotelu. Przy obiekcie działa mała gastronomia.
Uwaga dla osób przylatujących do Chorwacji a chcących biwakować. Gazu w pojemnikach czy choćby zapalniczek nie można zapakować do bagażu. O pomoc w kupnie kartusza można poprosić Marina. Najbliższy sklep z takim asortymentem znajduje się w Zadarze a najłatwiej trafić do Decathlonu. Jadąc samochodem nie mamy takiego problemu, zabierając cały potrzebny sprzęt z miejsca wyjazdu.
opracowanie & foto: Albin Marciniak
https://www.facebook.com/marciniak.albin
#Chorwacja #Croatia #Velebit #Paklenica #góry #mountain
Razem z Rafałem Ziębą po zakończeniu wędrówki przy wejściu (wyjściu) z Parku Narodowego Paklenica.
Ważne - Od startu w Baške Oštarije do Starigrad Paklenica NIE MA innych punktów z wodą, poza zbiornikiem z deszczówką w schronie PS Šugarska Duliba, oraz pompie z wodą przy skałach obok schronu Tatekova Koliba. Nie ma także rzeki, stawu czy innych możliwości uzupełnienia zapasów. To należy mieć na uwadze, wyruszając na ten szlak.
Po akcji górskiej, zasłużony odpoczynek w Nin. Tutaj na plaży w zatoce (odpływ).
Biwakowanie pod namiotem na terenie Chorwacji jest mocno ograniczone a mandaty są bardzo dotkliwe. Przed wyruszeniem do Chorwacji z namiotem, sprawdźcie zasady obowiązujące na terenie do którego się wybieracie.
Przy granicy z Bośnią i Hercegowiną nie wchodźcie do lasów poza wyznaczonymi szlakami. "Pamiątki" z czasów wojny w 91" nadal tam się znajdują.
Szlaki oznaczane są w sposób zupełnie inny niż w Polsce, dlatego należy baczniej zwracać uwagę na czerwone kółka lub czasami czerwona kreska na kamieniach. W miejscach popularniejszych i przy części skrzyżowań szlaków, można spotkać tablice z szacowanymi czasami przejść. Bywają odcinki z zupełnie niewidocznym przebiegiem szlaku, więc telefon z wgraną mapą może okazać się konieczny.