Prawdopodobnie najlepsza szarlotka w Polsce

Prawdopodobnie najlepsza szarlotka w Polsce

Prawdopodobnie najlepsza szarlotka w Polsce

  Odwiedzając wiele miejsc w Polsce jak i w Europie staram się spróbować lokalnych specjalności. Wybierając się na weekend w górach lub dłuższy pobyt, nie tylko w Europie ale także w górach Azji czy Afryki, zaglądam do schronisk, nawet jeżeli nie mam potrzeby nocowania w danym obiekcie. Skosztowanie lokalnych potraw jest niemalże obowiązkiem, by lepiej poznać i poczuć klimat miejsca i regionu. To daje mi także niemal pewność co do naszych specjałów a jednym z nich jest szarlotka. To pozwala mi nawet na stwierdzenie, że jadłem prawdopodobnie najlepszą szarlotkę w Europie.

Tutaj może wywiązać się wręcz narodowa dyskusja o tym kawałku kruchego ciasta nadziewanym jabłkami, kto i gdzie piecze najsmaczniejszą. Od Bałtyku po Tatry serwowana szarlotka, została stworzona przez francuskiego cukiernika Marie-Antoine'a Carême'a, który przygotował ją dla cara Aleksandra I, a nazwał na cześć Aleksandry Fiodorowej, noszącej przydomek Charlotty Pruskiej, stąd nazwa właściwa to właśnie szarlotka.

 

 

W internecie aż roi się od kulinarnych przepisów i zachwalań że akurat ta a nie inna jest najlepsza. Ja jednak wiem swoje. Dlaczego? Ano dlatego że jak wcześniej wspomniałem, miałem okazję skosztować jej w bardzo wielu miejsca i to w najróżniejszych wariacjach szefa kuchni i stwierdzić mogę z pełnym przekonaniem że najprostsza i najsmaczniejsza jest niezmiennie od wielu lat w Pięciu Stawach w naszych Tatrach. Oczywiście nie bez znaczenia jest także samo miejsce, bo zajadając jeszcze ciepłe ciasto, mając wokoło góry i ciszę... nie sposób porównać tego doznania do innej szarlotki podanej choćby na złotym talerzyku w Pałacu Buckingham.

 

 

Jak przekonuje Marta Krzeptowska, prowadząca schronisko wraz siostrą Marychna, w Pięciu Stawach nieustająco od 1932 roku na stołach króluje taka sama szarlotka, pieczona wedle starej receptury babci. Proste, pyszne i zawsze świeże ciasto jest naszym i  naszych turystów najbardziej lubianym deserem.

Nie można się z tym nie zgodzić, bo odwiedzając to schronisko od blisko 40 lat, pamiętam czasy gdy była jeszcze sala z kominkiem a w kuchni wielki piec opalany drewnem. Już wówczas obok bigosu królowała szarlotka. Teraz siedząc na jadalni i przyglądając się turystom stojącym przy okienku, najczęściej zamawianym daniem jest także szarlotka. Przypadek? ...

 

 

Aby nie być stronniczym, pokusiłem się nawet o mini sondaż pośród innych turystów zamawiających szarlotkę. Wszyscy byli zgodni że jest to pyszne ciasto a w połączeniu z miejscem, tworzą duet idealny.

 

 

Mimo mroźnego dnia, wiele osób korzystało ze słonecznej pogody i desery konsumowane były na tarasie. Jadalnia ma swój klimat ale widoki na zewnątrz zawsze wygrywają i nie sposób z tym dyskutować.

 

 

No dobra. Tak wychwalam to miejsce i szarlotkę, więc może czas na konkrety, kto, co, jak i dlaczego, by wyjaśnić wyjątkowość tego ciasta. Jak dowiedziałem się w schroniskowej kuchni, do wypieku szarlotki nie  są dopuszczani wszyscy a jedynie wybrańcy, gdzie poza doskonałą znajomością receptury mają także pasję i to coś... Przez ostatnie 10 lat szarlotkę przygotowywała i wypiekała Natalia Talar.

 

Natalia Talar

 

Aby móc czasami zejść w doliny i wyjechać na urlop, wybrany został pomocnik a obecnie następca Natalii w tym odpowiedzialnym zadaniu,. Od ok dwóch lat "Szarlotkę Pięciostawiańską" wypieka Janusz Kadłubiak.

Sezonowo towarzyszą szarlotce pięciostawiańskiej ciasto z rabarbarem na wiosnę, ciasto z borówkami w lecie, a na jesień placek ze śliwkami. Miałem okazję spróbować wszystkiego a do tego ciepłe, prosto z pieca. Powiedzieć że pyszne to jak nic nie powiedzieć. To trzeba samemu spróbować, siadając na tarasie przy promieniach słońca z pięknymi widokami na dolinę i otaczające szczyty.

 

Janusz Kadłubiak każdą porcję przed i po wyjęciu z pieca przygotowuje wręcz z namaszczeniem. Tutaj nie ma przypadków.

 

 

szarlotka prosto z pieca...

 

 

HISTORIA SZARLOTKI PIĘCIOSTAWIAŃSKIEJ

Szarlotka w schronisku to część naszej rodzinnej historii – jak pamiętam, od dawna królowała na naszych talerzach. Zasmakowałam w szarlotce po raz pierwszy w Schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, spędzając tam większość cudownego dzieciństwa. Schronisko to od lat prowadzone było przez dziadków, a po czasie przez wujka Andrzeja i Józefa, mojego tatę.

Czy to rodzinna receptura?
Receptura prosta; mąka, cukier, jajka, margaryna, kefir, jabłka, cynamon, marmolada.

Pamiętam olbrzymie stolnice, kilogramy mąki wysypywane na kształt stożków wulkanicznych, pamiętam też, że dziewczyny z kuchni pozwalały mi rozdzielać jajka na żółtka i białka, a następnie wrzucać w te puszyste stożki. Samo wyrabianie ciasta należało jednak do odpowiedzialnych ludzi, musiało być czyste i pięknie wyrobione.

Wielkie ciastowe kule czekały na rozwałkowywanie a my, maluchy, czekałyśmy by podkradać słodkawe okrajki, które zawsze pozostawały po rozłożeniu ciasta na olbrzymich blachach. Jeszcze dzisiaj, kiedy piecze się szarlotka na Ornaku, podkradam słodkie surowe ciasto by przywołać te dziecięce, beztroskie chwile.

I tyle o cieście, ale jabłka są równie ważne jak ciasto: musi być ich bardzo dużo i winny być krojone w cienkie płatki. Gruba warstwa powinna tworzyć pachnącą, jabłkowo-cynamonową poduchę. Obieranie i krojenie jabłek zwłaszcza w sezonie turystycznym to całe godziny mozolnej roboty. A jednak okazuje się, że tak nie jest. W pogodne dni skrzynki z jabłkami lądują na podwórku, dziewczęta zasiadają dookoła i w ramach babskich pogaduszek obrane i pokrojone zostają góry jabłek. Taka szarlotka to dopiero szarlotka, robiona z pasją i uśmiechem smakuje lepiej.

Następny etap tworzenia zależy od pieca kuchennego i osoby, która dopilnuje ognia, by nie był zbyt duży ani też za mały. Ciasto w tradycyjnym piecu lubi się szybko przypalać, więc kiedy szarlotka wychodzi z pieca równomiernie przypieczona, widać uśmiech na twarzy dziewczyny, twórczyni tego jakby nie było arcydzieła.

Dziewczęta w kuchni schroniskowej to za zwyczaj młode osoby, nabierają jednak szybko doświadczenia w obcowaniu z wielkimi garami, ogromniastym piecem i niecodziennie dużą szarlotką. Widać, jak to bywa w górach – ludzie muszą być twardzi, kreatywni i odważni.

Szarlotka, jabłecznik – ciasto z jabłkami posypane cukrem pudrem, to pomysł mojej babci Marysi Krzeptowskiej, która zapoczątkowała wypiekanie szarlotki w Schronisku w Dolinie Roztoki, gdzie już w latach trzydziestych była gaździną. W niedługim czasie babcia Marysia z dziadkiem Andrzejem recepturę z pomyślnością przenieśli do Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Później strzegli tej tradycji synowie, Józef i Andrzej, obecnie zaś pałeczkę przejęły córki Andrzeja, Marychna z Martą.

Józef, mój tata, szarlotkę z Pięciu Stawów „przyniósł” do schroniska na Hali Ornak. Od 1991r wspólnie z Tatą i Grześkiem, moim mężem tam gospodarowaliśmy. I tak pozostawiając nas, młodych, w tym klimatycznym obiekcie z szarlotką rodzinną, powędrował dalej do Schroniska na Polanie Chochołowskiej. Ojciec recepturę szarlotki ma ”w małym palcu”.

Jako kierownik tegoż obiektu, od 1996 do karty deserów dopisał Szarlotkę Chochołowska z polewą z górskich jagód (borówek) i śmietany. Ponieważ Tata jest niezłym łasuchem, zestaw ten stworzył na bazie własnych prób smakowych.

Obecnie trzy Schroniska Górskie PTTK, czyli Pięć Stawów, Ornak i Chochołowska serwują tradycyjną szarlotkę dotrzymując rodzinnej receptury. Na Hali Ornak szarlotka występuje również w opcji „ Lato” wzbogaconej o owoce sezonowe, polewę waniliowo-śmietanową z posypką z czekolady gorzkiej, skórką pomarańczy i cynamonem. „Zimowa” zaś jest z dodatkiem świeżej pomarańczy i posypką w składzie jak wyżej.

Warto spróbować, zapewniam. Z górskimi pozdrowieniami
Hanka

 

Autorką tekstu jest Hanka Gąsienica Daniel z domu Krzeptowska – siostra stryjeczna Marty i Marychny (prowadzące schronisko w Pięciu Stawach). Hanka natomiast obecnie prowadzi wraz z mężem schronisko na Hali Ornak, jednak swoje dziecięce lata spędziła w Pięciu Stawach, gdzie wówczas pracowali ich Ojcowie Andrzej i Józef.

 

 

 

Oczywiści e nie samym ciastem człowiek żyje. Pozostałe dania także są tutaj smaczne a porcje duże. Mimo że jest to jedyne schronisko w Tatrach gdzie nie można dojechać a cały transport jest mocno ograniczony, to jednak ceny są w większości niższe niż w centrum Zakopanego. Nie zawiodą się także osoby zamawiające zestawy śniadaniowe, bo poza wyjątkowymi szarlotkami, od niedawna w kuchni stanął specjalny piec do wypieku bułeczek. Po takim śniadaniu aż chce się wyruszać na górskie szlaki.

 

 

Wracając z aktywnego dnia na szlakach także jest czym zaspokoić głód. Wielki schabowy, znana wszystkim stałym bywalcom pyszna pomidorówka czy ogórkowa jaką miałem okazję ostatnio spróbować, to część całkiem sporego menu.

 

Schabowy którego nie trzeba szukać pod kapustą, jak to bywa w innych schroniskach.

 

Zupa ogórkowa równie pyszna jak ta z dzieciństwa...

 

 

opracowanie:

Albin Marciniak
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich 26

 

 

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich 21

 

 

 

Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich

 

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich 30

 

 

opracowanie Albin Marciniak

 

 

Wykaz schronisk górskich w Polsce

 

SCHRONISKA GÓRSKIE W POLSCE wykaz

 

 

 

Pokrewne artykuły

Administratorem Twoich danych osobowych jest Fundacja Klubu Podróżników Śródziemie Aleja Podróżników KRS: 0000556344 na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b RODO. Skontaktować się z nami możesz mailowo alejapodroznikow@gmail.com

Jeżeli chcesz wykorzystać materiały naszego autorstwa zamieszone na portalu skontaktuj się z nami: alejapodroznikow@gmail.com