Australia – co warto wiedzieć przed podróżą
Zawsze kiedy podróżuję do innego kraju staram się dowiedzieć jak najwięcej na temat historii, zwyczajów, symboli, kultury itp. To pozwala mi lepiej zrozumieć i odczuwać to, co widzę na miejscu. W sieci można znaleźć mnóstwo artykułów o Australii - jedne bardziej, inne mniej rzeczowe. Pomyślałam, że podrzucę kilka dodatkowych informacji, większość z nich znalazłam dopiero tutaj, na miejscu, po kilku miesiącach mieszkania w Sydney;)
Słowo o historii
Szacuje się, że co dziesiąty (Wiki twierdzi, że co piąty) Aussie to potomek zesłanego tutaj brytyjskiego skazańca… Jak to było? Australię w 1606 r. odkryli Holendrzy, ale po kilku niemiłych spotkaniach z lokalną ludnością zdecydowali, że na tym lądzie nie zostaną. Potem trafili tutaj kolejni odkrywcy z Europy, oni również stwierdzili, że miejsce nie ma nic szczególnego do zaoferowania. W końcu przypłynęli Brytyjczycy i Ci uznali, że kraj jest idealny … żeby zrobić tu kolonię karną. I tak oto na Antypody przez lata przybywali mniejsi i więksi przestępcy z wielkiego królestwa – bez znaczenia, czy byli to drobni rabusie, kieszonkowcy, gwałciciele, czy jeszcze inne bandziory. Kara była jedna – osiem miesięcy statkiem przez ocean, aż do dzikiego, suchego kontynentu. A potem… a to zobaczymy;) I tak oto w ciągu 80 lat (1788-1868), rząd brytyjski wysłał na australijski ląd około 162 tysięcy skazańców. Początkowo więźniowie byli puszczani wolno (a niech sobie chłopaki radzą…), bo odpowiednia infrastruktura nie została jeszcze przygotowana. Potem powstało kilka mniejszych i większych ośrodków m.in. na Tasmanii, gdzie lokowano skazańców.
Australijczycy zupełnie nie mają problemu z akceptacją swoich początków. Wręcz przeciwnie – coraz częściej chwalą się nimi i z dumą podkreślają swoje pochodzenie. Dziwne? Dla mnie trochę. Odwiedzając Australię, zdecydowanie warto bliżej przyjrzeć się zaskakującej historii. Polecam odwiedzić np. Hyde Park Barrack Museum w Sydney (obiekt wpisany na światową listę UNESCO) albo Justice & Police Museum – gdzie, zobaczycie jak miasto i jego najbardziej ekskluzywne teraz dzielnice, wyglądały zaledwie 30 lat temu. To będzie szok – zapewniam.
Słynna opera
W 1956 r. rząd New South Wales ogłosił konkurs na projekt budynku. Spłynęły 233 prace, a zwycięzcą został duński architekt Jørn Utzon. Operę budowano tak trochę „po polsku”. Koszty przedsięwzięcia początkowo kalkulowano na 7 milionów dolarów – rzeczywiście wyniosły 102 miliony. Podobnie niedoszacowany został czas budowy. Zakładano, że Opera powstanie w 4 lata… cóż powstała w 14. Koniec końców Opera stoi i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych, i podobno również jednym z najbardziej lubianych, obiektów architektonicznych na świecie.
Z innych ciekawostek. Charakterystyczny dach Opery został pokryty dokładnie 1 056 006 dachówkami
– importowanymi ze Szwecji! A inspiracją do projektu bryły wcale nie były żagle, fale, czy inne takie.
Utzon zainspirował się – uwaga – ćwiartkami pomarańczy…. Jeśli planujecie wybrać się na jeden ze spektakli, bilety kosztują od 70/80 AUD do 300/400 AUD. Operę można też zwiedzać za kulisami, koszt 165 AUD.
Jeśli zastanawiacie się, jak należy się ubrać wybierając się na spektakl – podrzucam fragment na temat dress codu z oficjalnej strony Opery: there is no formal dress code at Sydney Opera House, although shoes must be worn at all times …
Co polecam – odwiedzenie Opera Bar, szczególnie w godzinach popołudniowych i najlepiej w ciągu tygodnia. Przepiękny spektakl zachodzącego słońca, plus tętniące życiem miejsce, szczególnie, gdy w okolicznych biurach kończy się dzień pracy… prawdziwy vivid Sydney!
Kangur - ikona Australii
Kto nie chciałby zobaczyć kangura? To jak być w Paryżu i ominąć wieżę Eiffla. Ale spokojnie, kangury można spotkać wszędzie. Wystarczy wybrać się trochę za miasto. Warto natomiast wiedzieć, że w Australii kangur nie ma za dobrej reputacji i uchodzi raczej za szkodnika niż miłego zwierzaka. Dotykania dzikich kangurów nie polecam, choć są miejsca, że zwierzaki są na tyle oswojone, że możne je dotknąć, czy karmić.
Dorzucam jeszcze kilka ciekawostek o tych torbaczach:
- Australijczycy nazywają go „roos”, bo krócej.
- Prowadzenie samochodu w Australii, po zmroku jest wysoce odradzane, właśnie przez kangury, które… wskazują na maskę samochodu.
- Według Wiki, w 2011 w Australii było 34.3 millionów kangurów!
- Tak, kangura można też jeść, mięsko polecane ze względu na niską zawartość tłuszczu. Kupić można w zasadzie w każdym supermarkecie.
- Nowonarodzony kangur ma wielkość fasolki i pierwsze 9 miesięcy swojego życia spędza w torbie mamy. Dopiero po tym okresie jest gotowy, żeby wyjść … i rozpocząć naukę skakania.
Od ponad roku mieszkamy w Sydney. Podróżujemy po Australii i prowadzimy bloga (Smoki i Kangury), na którym opisujemy jak mieszka się w Down Under, co i gdzie warto zwiedzić oraz jak przygotować się do wyjazdu, albo przeprowadzki.