Berlińskie Multi-Kulti
Przemieszczając się ulicami Berlina, myślałam intensywnie: gdzie podziało się te kilkaset tysięcy imigrantów, których przyjęła stolica Niemiec i którzy, jeśli wierzyć mediom, wypełnili po brzegi możliwości wchłonięcia uchodźców. Szukałam ekstremalnych sytuacji, ale, wbrew pozorom, wiele się nie zmieniło. Imigranci, zwłaszcza muzułmańscy, ulokowani są tradycyjnie w trzech dzielnicach: Kreuzberg, Wedding i Prenzlauer Berg, w których również nie brakuje Polaków. Obecność przybyszów widać na każdym kroku, ale w tej części Berlina to nic nowego. Spotkamy tu wiele sklepów z egzotyczną żywnością i sziszą, knajpek, wśród których królują kebaby, czyli donner, są też meczety i świetlice mniejszości narodowych. Wszędzie widać śniadoskórych muzułmanów, wpisujących się na dobre w rytm życia tego miasta.
Multikulturowe dzielnice Berlina są barwne i naznaczone sztuka alternatywną. W dzielnicy Wedding, u zbiegu ulic, zachowała się swoista „ kamienica komuny”, nazywana od adresu po prostu „Schorer Strase 8”. Budynek mieści klub i dziwne mieszkania o hippisowskim klimacie, a na fasadzie wypisane hasło: „Żaden człowiek nie jest nielegalny” (Kein Menish ist illegal) . Co jakiś czas policja robi tu nalot w poszukiwaniu narkotyków lub w celu wprowadzenia ciszy, a w ciąga dnia wtajemniczeni turyści przychodzą robić pamiątkowe zdjęcia.
W Berlinie czuje się przestrzeń. Miasto nie jest nadzwyczajnie duże, trzy i pół miliona mieszkańców stawia je w rzędzie średniej wielkości metropolii europejskich, a dzielnice tradycyjne odwiedzane przez turystów są „do ogarnięcia” w ciągu weekendowego wypadu. Komunikacja między atrakcjami jest łatwa i czytelna, a najlepsze dla turystów jest to, że stolicę Niemiec można zwiedzać na różne sposoby. Wiele tras przejdziemy pieszo, posiłkując się metrem, autobusem lub tramwajem. A może ciekawiej jest zwiedzać Berlin z wody, z pokładu jednego ze statków turystycznych kursujących po Szprewie, albo …. choćby kajakiem ?
Można też wybrać zwiedzanie rowerem lub segwayem. W miejscach turystycznych znajdziemy informacje i reklamy firm wynajmujących te pojazdy. Bilety na te atrakcje można kupić choćby w busie służącym jako kasa.
Dla leniwych znajdzie się riksza, a większy przypływ fantazji skłoni nas do wynajęcia przedziwnego pojazdu, napędzanego wieloma pedałami przez grupkę osób siedzących wokół bufetu. Jak sprawdzić który z sześciu kierowców może wypić piwo, a który prowadzi pojazd ?
Dokąd udać się i jak zorganizować zwiedzanie ? Podział Berlina na 12 charakterystycznych dzielnic ułatwia zaplanowanie trasy. Niegdysiejszy podział na Wschodni i Zachodni Berlin, przedzielony murem, wyznaczył ciągi spacerowe. Wzdłuż muru prowadzi szlak turystyczny. I choć pustą przestrzeń po dawnym NRD-owskim pasie przygranicznym zajęły nowoczesne przestrzenie, od dawna poruszamy się po utartych szlakach. Osią jest aleja Unter den Linden ( Pod Lipami), dawniej salon Berlina, będący tym, czym dla Paryża Champs Elysee, a dla Warszawy Krakowskie Przedmieście. Elegancka ulica prowadzi na wschód od Bramy Brandenburskiej - symbolu Berlina. Mieszczą się przy niej reprezentacyjne budynki: Uniwersytet Humboldta, Opera, Neue Wache (odpowiednik Grobu Nieznanego Żołnierza), gmachy ambasad. Dotrzemy nią do AlexanderPlatz, dawnego centrum komunistycznego Berlina.
Zanim jednak trafimy na słynny plac, którego nazwa czci czara Aleksandra III, mijamy nie mniej słynną Wyspę Muzeów ( Museumsinsel), gdzie historia zamknięta w podwojach muzealnych gmachów prowadzi przez dzieje ludzkości: od starożytności w muzeum Pergamonu, poprzez bizantyjskie i gotyckie skarby w Bode Muzeum, malarstwo świata w Starej Galerii narodowej, Nowe i Stare Muzeum ze zbiorami antycznymi, głównie egipskimi. I choć pewnie wolelibyśmy oglądać sumeryjskie ołtarze sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat na ich miejscu, nad Eufratem i Tygrysem, to wartość nagromadzonych fragmentów budowli z całego świata antycznego jest niezaprzeczalna. Z muzeami sąsiaduje monumentalna ewangelicka Katedra (Berliner Dom), z jej galerii na poziomie kopuły rozciąga się widok na całe miasto. Nowoczesna kopuła przykrywa także dach parlamentu (Reichstag). By się tam dostać, trzeba zrobić rezerwację online na długo wcześniej, samo zwiedzanie jest bezpłatne.
Jeszcze lepszy widok zapewnia wieża telewizyjna ( Funkturm ) – kolejny symbol Berlina. Po wjeździe na obrotową platformę mieszcząca przeszkloną kawiarnię, podczas jednego obrotu, trwającego pól godziny, obejrzymy panoramę całej stolicy nie ruszając się za stolika. Na placu Aleksandra mamy fontannę i zegar Urania, kultowe miejsca przypominające czasy świetności NRD, a o wcześniejszej historii przypomina kościół św. Mikołaja z XIII wieku, bowiem przyległa doń odrestaurowana dzielnica św. Mikołaja ( Nikolaivietrel ) to kolebka miasta.
Po przeciwnej stronie placu stał niegdyś Pałac Republiki ( Palast der Republik) – tu obradowały władze byłego NRD. Budynek lśnił złotawą elewacją i był na owe czasy elegancki i nowoczesny, niestety, po transformacji przyjrzano mu się bliżej i odkryto w konstrukcji azbest. Nie kojarzył się też dobrze w nowych czasach, wiec został rozebrany, a na jego miejscu buduje się … „nowy stary” zamek. Replika zamku Hohenzollernów, barokowej siedziby królów Prus, którą w 1950 roku władze NRD wysadziły w powietrze, będzie miał funkcje konferencyjne, a za historyczną fasadą powstaną nowoczesne sale multimedialne . Nowe miejsca, powstałe po wyburzeniu muru, dają architektom pole do popisu. Widać to na Potsdamer Platz, wokół nowoczesnego Sony Center z przeszkloną kopułą, zaprojektowaną przez wybitnego Helmuta Jahna, architekta – twórcy budynku Cosmopolitan Twarda 44 w Warszawie.
Tyle najważniejszych atrakcji po stronie wschodniej berlińskiego centrum. A jak się układa trasa turystyczna po zachodniej, do niedawna wyznaczającej wolność, stronie Bramy Brandenburskiej ? Kontynuacją alei Unter den Linden jest ulica 17. czerwca ( des 17.Juni) prowadząca przez środek parku Tiergarten, a jej centralnej części wznosi się Kolumna Zwycięstwa (Siegessäule ) odlana brązu, ze złotą postacią Nike na szczycie. Kolumna upamiętnia zwycięstwa Prus nad Danią, Austrią i Francją, jak to było modne w czasach wojen pruskich czy napoleońskich. Schody wewnątrz kolumny prowadzą na platformę widokową na wysokości ponad 50 m. Tiergarten jest wart spaceru o każdej porze roku, jego drzewostan, alejki, pomniki i fontanny dają wytchnienie wśród gwaru miasta.
Zanim zagłębimy się w park, po lewej stronie bramy naszą uwagę zwróci stosunkowo nowy, bo zbudowany w 2005 roku monument upamiętniający holocaust. Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, projektu architekta Petera Eisenmana, to przestrzenna, regularna kompozycja 2711 betonowych bloków – labirynt, który w sugestywny sposób tworzy klimat zamknięcia, terroru i zagłady w hitlerowskich obozach śmierci. Po ziemią umieszczono muzeum, pokazujące okropności nazistowskiej machiny śmierci. Cały kompleks robi wstrząsające wrażenie na dojrzałych odbiorcach , natomiast wielu młodych ludzi, zwłaszcza z wycieczek szkolnych, traktuje labirynt jako okazję do zabawy w chowanego, robienia zdjęć i dowcipów. Cóż, jak wszędzie, bujne życie sąsiaduje ze śmiercią i nic w tym dziwnego.
Na ulicach niemieckiej stolicy nie brakuje zaskakujących obiektów i ciekawych miejsc. Na centralnej ulicy: Kurfursterdam, nieopodal Dworca ZOO, króluje Kościół Pamięci (Gedächtniskirche) – pozostawiony w ruinie po bombardowaniu w 1944 roku jako symbol antywojenny, a obok wzniesiono nową świątynię zdobioną szklaną kolorową mozaiką.
Wokół legendarnego „Kudamu” panuje wielkomiejska, z lekka artystyczna atmosfera. Sprawiają to instalacje artystyczne, ciekawie zaprojektowane miejsca spotkań i nowe galerie handlowe.
Klimatyczne bazary, w stylu „ plich targów” mają miejsce miedzy innymi w niedziele, na Placu Leopolda (Leopoldplatz). Wśród sprzedawców dominują przybysze z dawnej Jugosławii, wszędzie słychać język serbsko - chorwacki. Klimatyczne stargany, stare sprzęty, bibeloty, słowem : miejsce z atmosferą.
Nie brakuje też w dzielnicy Wedding polskich klimacików: polski sklep, polski bar…
W końcu wycieczki jeszcze jeden polski akcent: w naszym Instytucie Polskim w Berlinie oddaliśmy głosy w wyborach parlamentarnych
Autor: Elzbieta Tomczyk-Miczka
Polecamy fotorelacje z Berlina i okolic