Biała tęcza - fog bow
w Tatrach Zachodnich
Kolorowa tęcza po deszczu nie jest niczym nadzwyczajnym, bo taką obserwujemy bardzo często w każdym zakątku ziemi. Widmo Brockenu także można obserwować dosyć często w górach, przy kilku zachowanych czynnikach, natomiast biała tęcza, tęcza we mgle, w połączeniu kolorowej tzw. fog bow to już zdecydowanie rzadsze zjawisko. Biała tęcza powstaje w analogiczny sposób jak klasyczna wielobarwna tęcza, ale ta powstaje na kroplach mgły. Warunkiem powstania białej tęczy jest oświetlenie obszaru mgły równoległymi promieniami słonecznymi, przez co od strony słońca nie może być mgły, a gęsta mgła musi wystąpić naprzeciw słońca, po drugiej stronie obserwatora tego zjawiska. Tęcza powstaje zawsze naprzeciw słońca pod kątem 30–40° do promieni ją tworzących. Mgły są często rozległe i umożliwiają obserwację całego łuku białej tęczy. Jeżeli w kierunku cienia obserwatora jest mgła, to w centrum łuku tęczy powinna być widoczna gloria a także Widmo Brockenu.
Chodząc po Tatrach od wielu lat miałem okazję widywać Widmo Brockenu wielokrotnie i o każdej porze roku. Jednak biała tęcza jest zjawiskiem tak rzadkim, że widuję ją zaledwie co kilka lat. Ostatnie przejście przez jesienne Czerwone Wierchy u progu zimy, nie zapowiadały aż tak spektakularnego zjawiska. Schodząc z wierzchołka Ciemniaka, miałem okazję obserwować białą tęczę oraz kolorową na mgle tzw fog bow a także widmo Brockenu w glorii. Fog bow charakteryzuje się tym, że maj zewnętrzną krawędź czerwona, a wewnętrzną niebieską. Gdy kropelki wody we mgle są bardzo małe, łuki mają biały kolor, i powstaje zjawisko białej tęczy. To właśnie mogłem obserwować w tym przypadku.
Gloria i Widmo Brockenu w łuku obserwowanej Białej Tęczy
Obszerna fotorelacja szlaku z Kuźnic na Małołączniak
Będąc już na szlaku...
Wyruszając z Kuźnic o poranku, nad głową miałem czerwony wschód słońca. Po dojściu na Kopę Kondracką niebo zasnute było chmurami. W oddali w centrum, masyw Trzech Koron w Pieninach.
Im wyżej i dalej, tym więcej chmur i mgieł.
Dopiero po dotarciu na Krzesanicę, pomiędzy chmurami zaczęło przedzierać się słońce.
Pułap chmur utrzymywał się na pewnej wysokości, natomiast w dolinach wyglądało to nieco inaczej. Na grani Czerwonych Wierchów mgła utrzymywała się przez kilka godzin.
Obszerna fotorelacja jesiennego szlaku na Giewont
Około południa pojawiło się nieco więcej słońca i rozpoczął się kilkunastominutowy spektakl.
Od wyjścia z Kuźnic aż do zejścia w Dolinę Kościeliską przez cały dzień minąłem kilkanaście osób. Dlatego ten wyjątkowy spektakl oglądaliśmy ja i dwóch przechodzących turystów.
Krawędź fog bow na tle zboczy Małołączniaka nad Doliną Mułową.
Biała tęcza nad Doliną Mułową widoczna ze szlaku z Ciemniaka
Schodząc Twardym Grzbietem na Chudą Przełączkę i dalej w kierunku Doliny Kościeliskiej, skończył się spektakl a zaczęły się gęste mgły przechodzące w mżawkę.
Ostatni przebłysk promieni pomiędzy chmurami i ostatnie Widmo Brockenu w glorii (prawa strona tuż nad doliną).
Chwilę później skręciłem nogę (zerwane wiązania kostki) ... jednak nie była to klątwa widma Brockenu którego widziałem już wiele razy, a moja nieuwaga. Zszedłem z kamieni na błotniste pobocze i następnie stanąłem na kamieniu. Poślizg na kamieniu śliskim właśnie od błota. Ja w lewo a stopa jednak wolała w prawo i ...poleżałem chwilę... doczłapałem do Kir i dopiero w dolinach bez emocji poczułem jak to nap... znaczy boli... To był konkretny przykład że niskie buty są dobre do biegania... mea culpa...
Widmo Brockenu
opracowanie & foto: